Biało-Czerwoni imponowali wysoką i równą formą już w czwartkowych treningach, a w piątek było jeszcze lepiej. Serię próbną przed kwalifikacjami wygrał Kamil Stoch, trzeci był Maciej Kot, a piąty Dawid Kubacki.
Kilkadziesiąt minut później Kubacki wygrał konkurs kwalifikacyjny przed Piotrem Żyłą, Kot treningowo, na pełnym luzie, uzyskał 97 metrów, a Stoch ustawił wszystkich do pionu i wynikiem 103,5 metra ustanowił nowy rekord skoczni K-90. Choć na Salpausselce bardzo dobrze wyglądają również Niemcy i Austriacy, to jednak Polacy imponują najbardziej i budzą największy respekt u rywali.
- Postraszyli inne ekipy - mówił po kwalifikacjach Małysz, dyrektor PZN ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej. - Słyszę, jak po niemiecku i angielsku mówią o mocy Stocha, Kota i pozostałych. Mówią: na Polaków chyba nie będzie siły - zdradza czterokrotny mistrz świata.
- Przed wyjazdem do Finlandii prosiłem, żeby nie tworzyć zbyt wielkiej presji oczekiwań, ale widzę, jak o to trudno. Nie można przecież zaprzeczyć, że nasi są w Lahti naprawdę bardzo mocni - mówi Małysz i w kilku słowach charakteryzuje każdego z polskich zawodników.
- Maciek prezentuje siłę spokoju. Dawidowi pomogła chyba to, że Stefan Horngacher postawił na niego od razu po czwartkowych treningach. To dodało mu wiary w siebie. Piotrek Żyła od dawna nie psuje skoków. Wprawdzie zaczął nieco słabiej od innych, ale on jest takim typem zawodnika, którego konkurs bardziej mobilizuje niż trening i w głównych zawodach zawsze skacze lepiej. A Kamil – wiadomo, prezentuje tak wysoki poziom, że w równych warunkach powinien odlecieć innym.
Konkursu na normalnej skoczni rozpocznie się w sobotę o godzinie 16:30 czasu polskiego.
Zobacz wideo: Adam Małysz apeluje: nie wywierajcie zbyt wielkiej presji na naszych skoczkach