MŚ w Lahti: skoczkowie ruszają do walki. Czy już w sobotę usłyszymy Mazurka Dąbrowskiego?

PAP / DPA
PAP / DPA

Naszedł dzień, na który czekaliśmy od dawna. W sobotę bowiem odbędzie się pierwszy konkurs skoków narciarskich podczas MŚ w Lahti. Czy Polacy wykorzystają szansę i usłyszymy Mazurka Dąbrowskiego?

Są takie punkty na mapie, które w bardzo szczególny sposób kojarzą się polskim kibicom skoków narciarskich, a wydarzenia jakie miały w nich miejsce, wspomina się z łezką w oku. Jednym z nich jest bez cienia wątpliwości fińskie Lahti. Za pewne dla części Polaków pierwsze skojarzenie związane z tym miejscem to pamiętne mistrzostwa świata, Adam Małysz, Martin Schmitt, rok 2001 i pięknie odegrany Mazurek Dąbrowskiego. Po 16 latach czempionat znów powraca do Lahti, i choć ani sympatyczny Niemiec, ani też legendarny Polak nie stanie już w szranki, jedno jest pewne - szanse na wzruszenie się podczas odgrywanego hymnu są ogromne.

Choć pierwszy konkurs skoków zostanie rozegrany w sobotę, oficjalne otwarcie mistrzostw przypadło na środę. Ceremonia odbywała się w magicznej, zimowej atmosferze, której wyjątkowego uroku dodawał padający z nieba biały puch. Nie brakowało kibiców, którzy do Finlandii dotarli z różnych krajów Europy, ale cel przyświecał im jeden - wspierać i głośno dopingować swoich reprezentantów. Najgłośniej robi to ponoć wierny kibic Dario Cologny. Szwajcar na tę okoliczność wyposażył się w specjalne dzwonki.

Co ważne, mistrzostwa te cechuje nie tylko bajeczna, zimowa aura i wspaniała atmosfera, ale także i doskonała organizacja, którą chwalą sobie i sportowcy, i dziennikarze. Tych drugich szczególnie cieszy niezła logistyka, możliwość porozmawiania z takimi sławami jak Toni Innauer czy Hannu Lepistoe, a także... łyk gorącej kawy, którą serwują w biurze prasowym, bo to, wbrew pozorom, nie jest regułą.

Odpowiedni klimat oraz fakt, iż wszystko jest dopięte na ostatni guzik, są bardzo istotne podczas tego rodzaju imprez, największą uwagę i tak przykuwa jednak sport, oraz to co dzieje się nie wokół, ale na samych obiektach sportowych. A w poprzedzających sobotni konkurs kwalifikacjach działo się naprawdę wiele. Ku pokrzepieniu serc polskich kibiców, zostały one zdominowane przez Biało-Czerwonych. Dokładniej mówiąc - wygrał je Dawid Kubacki, a tuż za nim uplasował się Piotr Żyła. Warto również dodać, że świetnie skakał Kamil Stoch - Polak pofrunął najdalej spośród zawodników pierwszej "10" PŚ. Spokojni możemy być też o formę Macieja Kota, który podobnie jak mistrz olimpijski z Soczi, nie musiał walczyć o kwalifikację do konkursu.

Z kim nasi reprezentanci mogą stoczyć największy bój podczas sobotniego konkursu na skoczni K-90? Nazwiska zagranicznych faworytów, jakie padają najczęściej to: Stefan Kraft, Michael Hayboeck oraz Andreas Wellinger. O formie swoich podopiecznych przekonany jest Heinz Kuttin, a dodatkowo ich wyniki (a szczególnie Krafta), mówią same za siebie. Niemiec z kolei jest często nazywany objawieniem obecnego sezonu. Czy wytrzyma presję, jaka wiąże się z tak ważnymi zawodami? Mówiąc o faworytach warto wspomnieć także o Peter Prevc. Czy Słoweniec przypomni o sobie rywalom? Odpowiedź na to, i wszystkie inne pytania poznamy już wkrótce. Konkurs rusza o 16:30.

Zobacz wideo: Maciej Kot: chcę więcej zwycięstw, to dla mnie motywacja do dalszej pracy

Źródło artykułu: