Za wysokie noty dla Eisenbichlera? Małysz: W takich sytuacjach sędziowie zawsze przymkną oko

PAP / Grzegorz Momot
PAP / Grzegorz Momot

1,1 punktu zabrakło Kamilowi Stochowi do medalu mistrzostw świata. Polak zapewne znalazłby się na podium, gdyby sędziowie właściwie ocenili drugi skok Markusa Eisenbichlera. Zdaniem Adama Małysza Niemiec został potraktowany przez arbitrów ulgowo.

Stoch po pierwszej serii był czwarty, z niewielką stratą do trzeciego Michaela Hayboecka i drugiego Andreasa Wellingera. W swojej drugiej próbie spisał się bardzo dobrze i w ładnym stylu wylądował na 99. metrze. Wydawało się, że obejmie prowadzenie, jednak na świetlnej tablicy przy jego nazwisku pojawiła się dwójka. Jego nota była o 1,1 punktu gorsza od noty Eisenbichlera, który skutecznie zaatakował podium z szóstej pozycji.

25-letni niemiecki zawodnik w rundzie finałowej popisał się najdłuższym skokiem konkursu - 100,5 metra. Wylądował jednak w kiepskim stylu i noty, jakie otrzymał - od 18 do 18,5, wydawały się za wysokie.

Stoch nie chciał komentować tej sytuacji. - Lądowania Eisenbichlera nie widziałem i nie mam zamiaru tego roztrząsać. Ja też mogłem w drugiej serii skoczyć czyściej i lepiej, gdybym to zrobił, byłbym teraz w innym humorze - powiedział.

Adam Małysz, dyrektor PZN ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej, zapytany o noty dla Eisenbichlera odpowiedział następująco: - Ja miałem w Sapporo taką sytuację, że polski sędzia dał mi pół punktu mniej niż pozostali i byłem czwarty. Nie powinno się zrzucać na to winy. Oczywiście, Eisenbichler nie odjechał tak jak powinien, ale jeśli skacze się tak daleko, sędziowie zawsze trochę przymykają oko.

Zobacz wideo: Adam Małysz apeluje: nie wywierajcie zbyt wielkiej presji na naszych skoczkach

- On wylądował poprawnie, tylko sam odjazd nie był taki jak powinien. Został potraktowany nie tak surowo, jak powinien, ale tak to już w sporcie bywa. W tym momencie nie da się tego zmienić - dodał Małysz.

Złoty medal mistrzostw świata w Lahti na normalnej skoczni zdobył Austriak Stefan Kraft, drugi był Niemiec Andreas Wellinger, a trzeci wspomniany Eisenbichler.

Z Lahti - Grzegorz Wojnarowski 

Źródło artykułu: