- Nie posiadam się ze szczęścia i jestem cały w nerwach. Na wagę stanąłem w kasku i w butach, a przecież tak nie można - relacjonował rozentuzjazmowany Stefan Kraft tuż po "drużynówce" w Vikersund. Austriak skacząc 253,5 metra ustanowił bowiem nowy nieoficjalny rekord świata. Lądowanie skoczka pozostawiło jednak wiele do życzenia, a wielu kwestionowało fakt, czy skok był ustany.
Austriacki skoczek, który w drugiej połowie sezonu skacze jak natchniony, przyznał w rozmowie z portalem kleinezeitung.at, że to, co wydarzyło się w sobotę w Vikersund, jest dla niego niezwykłe. - Zdawałem sobie sprawę, że będzie cholernie daleko i pomyślałem: "Ustań to!". To było niewiarygodne - dodał Kraft, który już w niedzielę powalczy w konkursie indywidualnym.
ZOBACZ WIDEO Simon Ammann: Polski zespół wie, jak smakuje smak zwycięstwa