W edycji 2016/2017 Polacy po raz pierwszy w historii wygrali Puchar Narodów, a do tego świetnie spisali się indywidualnie. Kamil Stoch wygrał Turniej Czterech Skoczni i zajął drugie miejsce w klasyfikacji generalnej, Maciej Kot był piąty, Piotr Żyła uplasował się na jedenastej pozycji, a Dawid Kubacki był dziewiętnasty.
Prezes PZN, Apoloniusz Tajner na początku listopada stwierdził, że pierwszy sezon pracy Stefana Horngachera z kadrą był jedynie przetarciem i dopiero w drugim Polacy mają pokazać swoją prawdziwą moc.
- Hahaha, łatwo powiedzieć. Za nami pierwszy sezon wypełniony sukcesami, medalami, zwycięstwami. Ale też bywały momenty, po których czuliśmy niedosyt. Mimo wszystko, więcej było dobrych chwil niż złych i z tego się cieszę - mówi opiekun polskiej kadry na łamach "Przeglądu Sportowego".
- Przed nami drugi sezon, jesteśmy na dobrej drodze, by było lepiej. Latem wszyscy dobrze pracowali, zaczynamy w dobrych nastrojach, ale nie wiemy do końca, co słychać u konkurencji. Mam nadzieję, że od początku wszystko będzie się układało po naszej myśli, choć nie oczekiwałbym, że od pierwszego skoku wszystko będzie działało perfekcyjnie. Sezon jest długi - dodaje Austriak.
ZOBACZ WIDEO Adam Nawałka: Robert Lewandowski jest nie do zastąpienia
Horngacher z uśmiechem przyjął słowa swojego przełożonego, ale sam też przyznaje, że w jego podopiecznych tkwią jeszcze niewydobyte rezerwy.
- Zawsze jest coś do poprawy. Zgadzam się, że w poprzednim sezonie wszyscy zrobili postęp, większość skoków była udana lub bardzo udana. Teraz zadanie jest trochę inne - chodzi o to, by zawodnicy utrzymali dyspozycję sprzed roku i poprawili detale, które nie działały. Latem coraz lepiej zaczynali skakać Stefan Hula i Kuba Wolny - naprawdę jestem z nich zadowolony. W tej grupie nie ma marazmu - zapewnia szkoleniowiec.
Pierwsze zawody Pucharu Świata 2017/2018 odbędą się 18-19 listopada w Wiśle.