Na ten weekend z niecierpliwością czekali wszyscy skoczkowie narciarscy i ich kibice. Rozpoczął się bowiem sezon olimpijski, z którym wielu zawodników wiąże spore nadzieje. Jak się jednak okazuje, nie dla wszystkich Wisła była wyłącznie szczęśliwym miejscem. Do
grupy pechowców w niedzielę zaliczyli się niewątpliwie Szwajcarzy. Zawody indywidualne cała trójka - Simon Ammann, Andreas Schuler oraz Killian Peier - zakończyła bowiem już po pierwszej turze. Zajęli oni kolejno 34., 36. oraz 33. miejsce.
Znacznie lepiej Szwajcarom poszło jednak w sobotniej "drużynówce". Wówczas wspomniani wcześniej skoczkowie, wzmocnieni obecnością Gregora Deschwandena, zakwalifikowali się do serii finałowej i zajęli 7 lokatę.
ZOBACZ WIDEO Robert Johansson: Rozpoczęcie sezonu w Wiśle było bardzo dobrym pomysłem
Warto zaznaczyć, że to najlepsze miejsce reprezentantów tego kraju w konkursie drużynowym aż od 8 lat. Nie da się jednak ukryć, że Szwajcarzy już od kilku lat nie osiągają spektakularnych sukcesów, co niestety znalazło swoje przełożenie w dofinansowywaniu tej dyscypliny. Nieoficjalnie mówi się, że ten piękny sport w Szwajcarii walczy o przetrwanie.
Korespondencja z Wisły, Barbara Toczek