Maciej Kot winny upadku. "Za długo chciałem ciągnąć skok"

WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Maciej Kot
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Maciej Kot

Maciej Kot zajął trzydzieste drugie miejsce w konkursie Pucharu Świata w Titisee-Neustadt. Polak poleciał daleko, ale upadł. - Za długo chciałem ciągnąć skok. Nie miałem szans ustać, broniłem się przed kontuzją - mówi nasz skoczek.

W tym artykule dowiesz się o:

Kot podkreśla, że z jego zdrowiem wszystko jest w porządku. - Nic mnie nie boli. W poniedziałek dowiem się, jak to wygląda. Lewa strona pewnie będzie dość mocno obita, kości i stawy są jednak całe. Wszystko okaże się rano. Jeżeli będę w stanie normalnie funkcjonować, to wracam do treningu - zapowiada Polak w rozmowie z TVP Sport.

I przyznaje, że sam jest sobie winien. - Za długo chciałem ciągnąć skok - wyjaśnia. - Przed lądowaniem tyły nart odbiło od zeskoku. Nie byłem na to przygotowany. Lewa narta zakantowała i to wybiło mnie z rytmu. Nie było już wówczas szans ustać tego skoku. Później broniłem się przed kontuzją.

Rywalizacja w Titisee-Neustadt toczyła się w trudnych warunkach. Start konkursu przekładano, organizatorom przeszkadzał deszcz, a skoczkom - wiatr. Ostatecznie rozegrano jedną serię. Kot jako jedyny z Polaków nie zdobył na niemieckiej skoczni pucharowych punktów. Wygrał Richard Freitag, który umocnił się na czele klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

ZOBACZ WIDEO 9-letni Polak podbija świat skoków narciarskich. W Europie nie ma sobie równych!

Komentarze (0)