Norwegowie piszą o zarobkach Kamila Stocha. "Różnica jest ogromna"

Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Kamil Stoch
Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Norweskie media poświęciły dużo miejsca osobie Kamila Stocha i jego wielkiej popularności w Polsce. Tamtejsi dziennikarze zauważają też ogromną różnicę marketingową naszego skoczka w porównaniu do ich reprezentantów.

Wielkie dni chwały przeżywa na początku 2018 roku Kamil Stoch. Po wielkim triumfie w 66. Turnieju Czterech Skoczni, w którym był najlepszy w każdym z czterech konkursów, został wybrany najlepszym sportowcem Polski ostatnich 12 miesięcy.

Nagroda ta świadczy o wielkiej popularności skoczka, o której już w trakcie turnieju pisali z uznaniem niemieccy dziennikarze. Teraz osobą Stocha zainteresowali się Norwegowie, którzy zachwycają się jego znakomitą pozycją marketingową, zupełnie inną już skoczkowie narciarscy w ich kraju. Przypomnijmy, że za zwycięstwo w imprezie Stoch otrzymał łącznie ponad 200 tysięcy złotych.

"Po wygraniu Turnieju Czterech Skoczni w takim stylu Kamil Stoch został milionerem. W porównaniu do Andersa Fannemela, trzeciego zawodnika 66. TCS, różnica jest ogromna. Polak może w swoim kraju liczyć na zdecydowanie lepsze zarobki niż u nas" - pisze dziennik "Verdens Gang".

Zapytany o to Fannemel odpiera: - Z powodu sukcesów Adama Małysza skoki narciarskie w Polsce są potężną dyscypliną sportu i zainteresowanie jest ogromne - mówi skoczek. - Jestem finansowo zabezpieczony, jednak nie mogę liczyć na wielkie pieniądze. Z nagród muszę odprowadzać podatek w wysokości 40 procent. Ale nie narzekam, znam swoje miejsce, mam zarobki na poziomie innych kolegów - tłumaczy norweski skoczek.

"W Polsce Stoch jest gigantem jeśli chodzi o kontrakty reklamowe. Pojawia się w telewizji, czego nie można powiedzieć o Fannemelu, który komercyjnie jest w Norwegii nieobecny" - czytamy w gazecie. O różnicach wypowiedział się także trener norweskiej kadry, Alexander Stoeckl. - Pomiędzy Polską a Norwegią różnica jest ogromna. Gdyby norweski skoczek odnosił tak wielkie sukcesy jak Stoch, zarobiłby 1/10 tego co on. W naszym kraju sponsorzy nie są zainteresowani skokami - powiedział szkoleniowiec. - Wyżej od nas stoją akcje biegaczy narciarskich - dodał obrazowo Fannemel.

Na sukcesach Stocha finansowo zyskuje nie tylko on sam, ale także liczni sponsorzy, także ci, z którymi jest połączony jako osoba prywatna. Chodzi o firmę Atlas, która reklamuje swoje logo na jego kasku. Jest także związany umowami ze sponsorami przez Polski Związek Narciarski. PZN ma kontrakty reklamowe z Grupą Lotos, Grupą Azoty czy firmą odzieżową 4F.

ZOBACZ WIDEO Kibice z Zębu liczą na... złoto olimpijskie Kamila Stocha w Pjongczang

Źródło artykułu: