MŚ w lotach: ostatni skalp. Kamil Stoch może po raz kolejny przejść do historii

Newspix / Tomasz Markowski / Na zdjęciu: Kamil Stoch
Newspix / Tomasz Markowski / Na zdjęciu: Kamil Stoch

W gablocie Kamila Stocha miejsce na złoto mistrzostw świata w lotach wciąż pozostaje puste. Polak w Oberstdorfie może dołożyć brakującą zdobycz, przejść do historii i przełamać impas naszych skoczków na mamutach.

W dziejach skoków tylko Matti Nykanen zgarnął wszystkie najważniejsze trofea - złota igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata, zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni, tytuł w lotach narciarskich i Puchar Świata. Finowi próbowali dorównać m.in. Kazuyoshi Funaki, Simon Ammann, Jens Weissflog czy Gregor Schlierenzauer. Każdemu z nich do Wielkiego Szlema zabrakło jednego trofeum. Teraz Stoch walczy o ostatni element układanki.

- Jeśli warunki pozwolą, wszystko powinno być w porządku. Myślę, że indywidualnie jest szansa nawet na zwycięstwo - twierdzi Wojciech Fortuna, mistrz olimpijski z Sapporo.

Wprawdzie optymizmem nie napawał ostatni weekend w Kulm (21. miejsce) i bardzo przeciętne skoki Stocha, ale Polak przyjechał do Bad-Mitterndorf wyczerpany po czterech sukcesach w konkursach Turnieju Czterech Skoczni. Jak sam zapewniał w rozmowie z TVP, w Oberstdorfie wszystko powinno wrócić do normy. - Kamil dostał dużo punktów za wiatr w plecy. Średni skoczkowi w takich warunkach nie dolatywali nawet do 180. metra. To nie jest jeszcze forma olimpijska, ale spokojnie, ona przyjdzie - uspokaja Fortuna.

Mistrzostwa w Oberstdorfie to także szansa na odwrócenie polskiej karty. Do tej pory Biało-Czerwonym wiodło się średnio, by nie napisać słabo. Impas trwa od 1979 r. Piotr Fijas, wybitny lotnik i były rekordzista świata, wywalczył wtedy brąz w Planicy.

ZOBACZ WIDEO Kibice z Zębu liczą na... złoto olimpijskie Kamila Stocha w Pjongczang

Wielkie rozczarowania na mamutach przeżywał Adam Małysz. 16 lat temu do Harrachova jechał jako jeden z faworytów, po lądowaniu na 142. metrze skończył na osiemnastej pozycji. Większy zawód przeżył w 2010 roku. Po trzech seriach ustępował jedynie niedoścignionemu Simonowi Ammanowi. W ostatniej próbie stracił mnóstwo punktów do konkurentów i wylądował poza podium. Brąz przegrał o 0,4 pkt.

Mistrzostwa w lotach gorzej wspomina Stoch. Dwa lata temu nie zakwalifikował się do konkursu, ze łzami w oczach uciekł do szatni. Przełknął gorzką pigułkę, oddał treningowe skoki w roli przedskoczka i znacznie lepiej spisał się w konkursie drużynowym.

Przez lata, pomimo kilku zwycięstw w Pucharach Świata, utarło się przekonanie, że Polacy nie potrafią latać. Jak na ironię, trzech Biało-Czerwonych legitymuje się „życiówkami” powyżej 240 metrów, a Stoch to przecież aktualny rekordzista drugiego największego mamuta na świecie, Letalnicy w Planicy (251,5 m).

Spośród naszych skoczków - oprócz dwukrotnego mistrza olimpijskiego - najwięcej szansy na zaistnienie w zawodach przyznaje się nieprzewidywalnemu na największych obiektach Piotrowi Żyle. Nawet w przeciętniej formie potrafi pofrunąć daleko za 200. metr. - Piotrek lubi latać, może przyczaić się i zaatakować. Rok temu w Lahti też nie stawialiśmy na niego, a zdobył medal - podkreśla Fortuna.

Faworyci? Cała masa. Przede wszystkim niesamowicie groźni na mamutach Norwegowie. Zaskoczeniem nie byłby medal któregoś z piątki: Daniel Tande, Anders Fannemel, Johann Andre Forfang, Robert Johansson, Andreas Stjernen. W sześciu poprzednich mistrzostwach tylko raz nie stanęli na podium. Na lotach jak ryby w wodzie czują się Słoweńcy, na czele z obrońcą tytułu Peterem Prevcem i jego bratem Domenem. Rok temu w Oberstdorfie dwa razy triumfował Stefanem Kraftem przed Niemcem Andreasem Wellingerem. Obaj powinni zakręcić się wokół podium, tak jak trzeci wówczas Stoch. Konkurs w Kulm pokazał, że ostatniego słowa nie powiedziała stara gwardia - Simon Ammann i Noriaki Kasai.

Oby tylko pogoda nie wypaczyła rywalizacji. Meteorolodzy zapowiadają na weekend podmuchy w granicach 5 m/s. Równie mocny, a może i silniejszy wiatr przewidują na dzień kwalifikacji - czwartek 18 stycznia. Organizatorzy mają nadzieję, że prognozy się nie sprawdzą, bo liczą na skoki w granicach 250 metrów. Po przebudowie rozmiar skoczni usytuowano aż na 235. metrze. Nic, tylko skakać. Mistrza świata 2018 wyłonią (oby!) cztery serie.

Program MŚ w lotach:

czwartek, 18 stycznia:

13.30 - oficjalny trening
16.00 - kwalifikacje

piątek, 19 stycznia:

15.00 - seria próbna
16.00 - pierwsza i druga seria konkursowa

sobota, 20 stycznia:

15.00 - seria próbna
16.00 - trzecia i czwarta seria konkursowa

niedziela, 21 stycznia:

15.00 - seria próbna
16.00 - pierwsza seria konkursu drużynowego

Źródło artykułu: