- Kibice w Zakopanem są najlepsi na świecie. Kochamy te zawody, są one naprawdę wyjątkowe - mówił Stefan Kraft po swym drugim skoku w indywidualnym konkursie, dzięki któremu przesunął się z zajmowanego po pierwszej serii 22. miejsca na 15. pozycję. - Warunki były bardzo loteryjne. Widać to choćby po tym, co spotkało Kamila Stocha. Obecnie jest najlepszy, a nie dostał się do drugiej serii - stwierdził.
Austriak zdaje sobie sprawę z nieco słabszej dyspozycji. W tym sezonie nie zdołał jeszcze wygrać zawodów, trzykrotnie uplasował się na podium konkursów Pucharu Świata. - Mierzę się jeszcze z drobnymi problemami podczas skoków. Muszę trenować, mam jeszcze wiele małych kroków do wykonania - ocenił Kraft.
Zeszłoroczny zdobywca Pucharu Świata, który triumfował m.in. w konkursie w Pjongczangu, ostrożnie ocenia swe szanse w kontekście nadchodzących igrzysk olimpijskich. - Zdobycie medalu to marzenie, ale są inni zawodnicy w bardzo dobrej formie, jak Kamil Stoch, Richard Freitag czy Norwegowie. Poziom jest bardzo wysoki. Mam nadzieję, że przez najbliższe dwa tygodnie uda się jeszcze udoskonalić pewne elementy i osiągnąć optymalną formę na igrzyskach - stwierdził.
Aktualnie 5. zawodnik klasyfikacji generalnej PŚ został zapytany przez japońskich dziennikarzy o opinię na temat Noriakiego Kasaiego. - Świetnie spisywał się w Bad Miterndorf. Ja jestem w teoretycznie optymalnym wieku dla skoczka, a on jest ode mnie starszy o ponad 20 lat i utrzymuje wysoką formę. Sama jego obecność na kolejnych igrzyskach będzie wielkim wydarzeniem - oznajmił Kraft. Zaś na pytanie, czy wciąż będzie chciał skakać w wieku 45 lat, odpowiedział z uśmiechem. - Nie, nie wydaje mi się. Może zostanę przy skokach jako trener, czy serwisant, ale nie jako czynny zawodnik.
ZOBACZ WIDEO: Kamil Stoch: Mój kask wygląda naprawdę wspaniale