Jeden z największych rywali Stocha pod wrażeniem formy Polaka

Getty Images / Richard Heathcote / Na zdjęciu: Robert Johansson
Getty Images / Richard Heathcote / Na zdjęciu: Robert Johansson

W sezonie 2017/2018 Kamil Stoch wygrał niemal wszystko. Jeden z sukcesów odniósł w Raw Air, gdzie próbował nawiązać z nim walkę Robert Johansson. Teraz Norweg wraca do tego turnieju i docenia niesamowitą dyspozycję Polaka.

- Raw Air był fantastyczny. Byłem na podium, a do tego po raz pierwszy w karierze wygrałem zawody Pucharu Świata. Na koniec turnieju dwóch Norwegów było w czołowej trójce, ale Kamil Stoch pokazał skoki, które wywołały moje zdziwienie. Jestem dumny, że chociaż w Vikersund z nim powalczyłem - przyznał Robert Johansson na swoim profilu na Facebooku.

Przypomnijmy, że w Raw Air, w dwóch z czterech konkursów (Lillehammer i Trondheim), Kamil Stoch zdeklasował rywali, wygrywając z nimi z przewagą kilkudziesięciu punktów. Mimo że w Oslo i Vikersund 30-latek nie wygrał, to i tak z dużą przewagą triumfował w klasyfikacji generalnej 2. edycji norweskiego turnieju i otrzymał nagrodę w wysokości 60 tysięcy euro.

2. miejsce w całych zawodach zajął Johansson, który wygrał konkurs indywidualny w Vikersund i po raz pierwszy w karierze cieszył się z wiktorii w Pucharze Świata.

28-letni Norweg z Lillehammer znakomitą dyspozycję zaprezentował nie tylko podczas Raw Air. Z igrzysk olimpijskich w Pjongczangu wrócił z aż trzema medalami. W konkursach indywidualnych wywalczył dwa brązowe krążki, a w zmaganiach drużynowych sięgnął z kolegami po złoto.

ZOBACZ WIDEO Największa różnica między Stochem a innymi? Hannawald: W kluczowych momentach decyduje głowa

- Sam wylot do Korei Południowej był już spełnieniem marzeń. Indywidualne krążki to jedno, ale byłem też w drużynie, która po raz pierwszy zespołowo zdobyła złoto dla Norwegii w tej konkurencji. To niesamowita sprawa - podkreślił popularny "wąsacz".

W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata 2017/2018 Johanssona sklasyfikowano na 5. miejscu. Pewnie po Kryształową Kulę sięgnął natomiast Kamil Stoch.

Komentarze (0)