Krzysztof Biegun zakończył karierę. "Wielka klęska. To był obiecujący zawodnik"

Znakomite wyniki w zawodach juniorskich, zwycięstwo w konkursie Pucharu Świata pięć lat temu i... tyle. Więcej nie będzie, bo były zawodnik reprezentacji Polski postanowił rozstać się ze sportem. - Skoki na tym straciły - podkreśla Piotr Fijas.

Dawid Góra
Dawid Góra
Krzysztof Biegun Newspix / Lukasz Laskowski / PressFocus / Na zdjęciu: Krzysztof Biegun
- Po sukcesach juniorskich coś się z nim podziało. Nie osiągał dobrych wyników, więc trenerzy kadry z niego zrezygnowali. Trudno jest przygotowywać się indywidualnie. Widocznie uznał, że nie ma szans dojść do odpowiedniego poziomu - dodaje była gwiazda polskich skoków, a potem trener narciarski.

Biegun wywalczył złoty i srebrny medal mistrzostw świata juniorów w zawodach drużynowych. Do tego dołożył m.in. srebro i złoto wywalczone z drużyną na uniwersjadzie, a także złoto zdobyte na tej samej imprezie już indywidualnie. Najwięcej rozgłosu przyniosło mu zwycięstwo w konkursie PŚ w Klingenthal w sezonie 2013/2014. W kolejnych zawodach nie wywalczył miejsca nawet w pierwszej piętnastce, a potem znowu przyszło kilka konkursów bez zdobyczy punktowej.

- Jego poziom dość długo się nie zmieniał. Nie wiem dokładnie, dlaczego podjął taką decyzję, ale na pewno musiało mu być trudno nadążyć za innymi. Zapewne nie mógł wytrzymać rywalizacji. Przyczyna tkwiła w tym, że nie był w kadrze. Kiedy nie jest się w kadrze, praktycznie nie ma się szans, bo klubu nie stać na utrzymanie takiego zawodnika. Szkoda, ale z czegoś trzeba żyć. Jednocześnie pracować i trenować jest niezwykle trudno. Młody człowiek potrzebuje mieć swoje pieniądze, a nie da się cały czas być między pracą a skokami. Potrzeba jeszcze odpowiedniego odpoczynku - tłumaczy Fijas.

Sytuacja Bieguna i innych skoczków, którzy muszą łączyć sport z pracą zarobkową to podstawowa bolączka polskiego systemu. Tak przynajmniej twierdzi Andrzej Kozak, prezes Tatrzańskiego Związku Narciarskiego.

- Zawodnicy, którzy skończyli szkołę i uprawiają sport zawodowo, ale jeszcze nie na najwyższym poziomie, nie mają z czego żyć. To jest nie tylko problem Bieguna, ale wielu zdolnych zawodników. Nie ma systemu stypendialnego ani rekompensaty za utracone zarobki. To jest poważny problem i wielka klęska. To był obiecujący zawodnik. Pokazał, że potrafi dobrze skakać - zaznacza Kozak.

Prezes tłumaczy, że Polski Związek Narciarski dysponuje środkami zwłaszcza na szkolenie kadr, ale nie ma pieniędzy na stypendia czy finansowe wspomaganie skoczków. - Zawodnicy, którzy studiują mają jeszcze szansę, bo są w klubach akademickich, ale pozostali niestety nie. To dotyczy kilkunastu zawodników ocierających się o czołówkę.

W podobnej sytuacji był kiedyś Piotr Żyła. Obecnego kadrowicza Stefana Horngachera także odsunięto od kadry. - Wygrał jednak zawody Pucharu Jesieni i wrócił. Odżył i teraz walczy o miejsca w czołówce konkursów Pucharu Świata. Kiedy jednak nie ma progresu, a na głowie ma się utrzymanie rodziny czy nawet tylko siebie, to odnaleźć się w sporcie zawodowym jest bardzo trudno. Tutaj nie ma przypadków. Dobre wyniki trzeba wypracować.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga: Kurkowi kamień spadł z serca. Smak złota MŚ jest nie do opisania [1/5]


Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×