Od początku sezonu (i nieco wcześniej) dawny ulubieniec kibiców nie rozpieszcza dziennikarzy barwnymi wypowiedziami i dowcipami przed kamerą. Na początku była konsternacja, potem złość, bo przecież nie da się zrobić porządnego materiału z zawodnikiem, który nie mówi nic albo bardzo mało. A przecież dziennikarze są swego rodzaju przekaźnikiem między sportowcami, a ich kibicami. Teraz już przyszło przyzwyczajenie.
Do takiej sytuacji łatwo przywyknąć, kiedy skoczek osiąga znakomite rezultaty na skoczni. Wolałbym, żeby Żyła był wygadany jak kiedyś, a widea z nim w roli głównej cieszyły się mnóstwem odsłon w sieci. Ale jeśli skupienie się wyłącznie na skokach, ma prowadzić do takich wyników, jakie osiąga teraz - pełna zgoda. Są rzeczy ważne i ważniejsze. Jeśli kompletny brak kontaktu z mediami prowadziłby do serii zwycięstw, nawet to uznam za normę. Szkoda, że trzeba wybierać, ale akurat ten wybór dla mnie jest oczywisty.
Żyła, na siedem konkursów Pucharu Świata, tylko dwa razy nie wskoczył na podium. W tym sezonie jeszcze nie wygrał, ale aż trzy razy był drugi. Już teraz ma więcej punktów niż w całym ubiegłym sezonie (czyli 445, a poprzednią zimę kończył z wynikiem 403)! W klasyfikacji generalnej zajmuje drugą lokatę. Traci 111 punktów do Japończyka Kobayashiego, ale wyprzedza trzeciego Stocha o 80 oczek.
Niedawno wypowiadałem się na ten temat w TVP Info. Redaktor w studio przyznał, że brakuje mu słynnych żartów skoczka. Odpowiedziałem, że wystarczy wpisać "Piotr Żyła" w wyszukiwarce serwisu YouTube i kilkadziesiąt minut bez przerwy oglądać śmieszkowate wypowiedzi Żyły z przeszłości. Gwarantuję dobrą zabawę. Śmieszą do dziś. Parę lat temu po takiej dawce kawałów od Wiewióra patrzyło się w tabelę i już nie było do śmiechu. Teraz żartów nie ma, za to uśmiech pojawia się po sprawdzeniu aktualnego układu klasyfikacji generalnej.
Problemy prywatne też zrobiły swoje. Do tego, jak twierdzi Zbigniew Wuwer, członek zarządu Polskiego Związku Narciarskiego, który dobrze zna Żyłę, skoczek nie obraził się na dziennikarzy. Zwyczajnie dojrzał. Czy za późno? Nie, bo to indywidualna kwestia. Przecież stało się to w trakcie kariery zawodniczej. A to dla nas, kibiców i dziennikarzy, najważniejsze.
ZOBACZ WIDEO Andreas Goldberger docenił Piotra Żyłę. "Skacze na wysokim poziomie"
- Hehe przestałem skakać w bok hehe