O formę Kamila Stocha możemy być spokojni. Podczas rozegranych w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia mistrzostwach Polski wręcz zdeklasował rywali. Zajął pierwsze miejsce, z przewagą ponad 30 punktów nad drugim Dawidem Kubackim. Ani przez moment jego zwycięstwo nie było zagrożone. - Cieszę się bardzo z tego złotego medalu, pracowałem i nadal pracuję na to bardzo ciężko - przyznał w rozmowie wyemitowanej na antenie TVP. - Haruję właśnie po to, aby osiągać takie sukcesy. Jestem bardzo zadowolony.
Mniej zadowolony Stoch był z terminu rozgrywania mistrzostw kraju. W momencie, gdy większość Polaków siedzi przy stole, w rodzinnym gronie, on musiał stawić się na skoczni. - Oczywiście akceptuję taki termin, bo przecież to moja praca - dodał. - Jednak jakbym miał wybór, to wolałbym posiedzieć przy świątecznym stole.
Stoch zwrócił również uwagę na dość wysoką - jak na MP - liczbę kibiców, którzy zgromadzili się pod skocznią w Zakopanem. Jak słusznie zwrócili uwagę obserwatorzy, często zawody w ramach Pucharu Świata cieszą się mniejszym zainteresowaniem. Zwrócił również na to uwagę Stoch. - Kibice, którzy tak licznie przyszli obserwować mistrzostwa, wynagrodzili nam to, że musieliśmy na chwilę odejść od świątecznych stołów - powiedział. - Bardzo im za to dziękuję. Jesteście niesamowici.
Przypomnijmy, że już 30.12. rozpocznie się jedna z najważniejszych imprez w sezonie - Turniej Czterech Skoczni. Stoch jest uznawany - obok Ryoyu Kobayashiego - za głównego faworyta zawodów (ma 25 proc. szans na wygraną twierdzi niemiecka stacja ZDF - TUTAJ więcej szczegółów >>). I w Zakopanem to potwierdził.
ZOBACZ WIDEO: Rok 2018 w skokach. Najdziwniejszy konkurs w historii IO. "Mało kto pamiętał zimniejsze zawody"