- Ten skok pokazał mi, że mogę włączyć się do rywalizacji, ale mimo to stąpam twardo po ziemi - przyznał po sobotniej serii kwalifikacyjnej jej triumfator, Stefan Kraft. Doskonały wynik Austriaka jest wielkim powodem do radości nie tylko dla samego zawodnika, ale również i całego sztabu szkoleniowego, który w ostatnim czasie musiał mierzyć się z krytyką.
Początek sezonu w wykonaniu podopiecznych Andreasa Feldera pozostawiał wiele do życzenia, co w efekcie miało nawet wpływ na znikome zainteresowanie konkursem Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku - sprzedano niewielką ilość biletów, a to z kolei było powodem zmartwień dla organizatorów zawodów.
Kraft stara się uniknąć bujania w obłokach, ale chce zrobić wszystko, by także w inauguracyjnych zawodach TCS mieć powody do radości. - Postaram się powtórzyć ten wynik także w niedzielę - przyznał Austriak, który w pierwszej serii konkursu zmierzy się z francuskim skoczkiem, Jonathanem Learoydem.
ZOBACZ WIDEO: Rok 2018 w skokach. Najdziwniejszy konkurs w historii IO. "Mało kto pamiętał zimniejsze zawody"
powodzenia...