- Turniej kończę z podniesioną głową. Wcześniej kompletnie nie liczyłem na miejsca na podium. Zaprezentowałem kilka fajnych skoków i byłem coraz lepszy w treningach. To bardzo pozytywne. Cieszę się, że podczas turnieju udało mi się wskoczyć na ten poziom. Od momentu konkursu w Innsbrucku jestem stabilniejszy - przyznał na łamach austriackiego portalu laola1.at Stefan Kraft.
Skoczka szczególnie może cieszyć fakt, iż udało mu się trzykrotnie znaleźć na podium, co nie miało jeszcze miejsca w sezonie 2018/2019. Swojego podopiecznego pochwalił także trener, Andreas Felder.
- Stefan jest na poziomie najlepszych, ale nie jest w swojej najwyższej formie. Jego skoki będą pewniejsze siebie i stabilniejsze. Mamy nadzieję, że stanie się to jeszcze w tym sezonie - zdradził szkoleniowiec, który w ostatnim czasie spotykał się w wymierzoną w jego kierunku krytyką, związaną ze słabymi wynikami jego zawodników.
Według Feldera tegorocznego triumfatora turnieju, Ryoyu Kobayashiego, można było pokonać, a pretendentem do tego byłby Stefan Kraft, gdyby był bardziej powtarzalny. - Stefan w żadnym z konkursów nie oddał dwóch dobrych skoków, ale gdyby się tak stało, mógłby wygrać zawody - przyznał otwarcie trener.
ZOBACZ WIDEO Sytuacja Wisły Kraków to telenowela. "Opuścisz jeden dzień i jesteś zagubiony"