Kibice lubią zaglądać sportowcom i trenerom do portfela. Zwłaszcza piłkarzom, którzy zarabiają bajeczne sumy. Nie tylko dzięki występom na boisku, ale również za sprawą kontraktów reklamowych. Wystarczy kilka słabszych występów, zawalony turniej i argument o zbyt wysokich zarobkach wraca niczym bumerang.
Ciemniejsza strona skoków. Czytaj więcej!
Rzadko zdarza się jednak, aby Polacy potrafili przyznać, że ktoś w naszym sporcie zarabia za mało. A tak właśnie stało się w przypadku Stefana Horngachera. Przypomnijmy, że Austriak inkasuje w tej chwili ledwie ok. 10 tys. euro miesięcznie. Gdyby zajmował się piłką nożną, na takie kwoty mógłby liczyć prowadząc średni klub z Lotto Ekstraklasy.
Pod tekstem, w którym apelowałem o znaczącą podwyżkę dla austriackiego szkoleniowca, głos w ankiecie zabrało niemal 16 tys. czytelników (stan na godz. 12). Z tego grona aż 94 proc. ankietujących potrafiło przyznać, że trener polskich skoczków zasłużył na podwyżkę. To niebywałe.
ZOBACZ WIDEO Trzeci weekend PŚ w skokach w Polsce? Hofer ocenił szanse
Głos ludu powinien dać do myślenia Polskiemu Związkowi Narciarskiemu. Kibice doceniają efekty pracy Horngachera, postępy jakie czyni nasza reprezentacja pod jego wodzą. Dzięki Austriakowi mamy ten luksus, że oglądając konkursy Pucharu Świata musimy się zastanawiać, czy tym razem o wygraną walczyć będzie Kamil Stoch, Piotr Żyła czy może Dawid Kubacki. Minęły czasy, gdy był Stoch i długo, długo nic.
Apoloniusz Tajner jako sternik PZN musi poruszyć niebo i ziemię, by znaleźć dodatkowe środki na podwyżkę dla Horngachera. Opcji jest kilka. Można go objąć indywidualnym kontraktem sponsorskim z jedną ze spółek skarbu państwa. Tym bardziej że Grupa Lotos czy Grupa Azoty są mecenasami polskich skoków narciarskich. Można spróbować wywalczyć dodatkową premię w ministerstwie sportu. W końcu nie tak dawno siatkarze za zdobycie mistrzostwa świata zgarnęli całkiem pokaźną sumę od premiera Mateusza Morawieckiego.
Horngacher ma przejąć reprezentację Niemiec. Czytaj więcej!
Lud wskazał Tajnerowi jaka jest jego wola. Teraz czas na jej realizację. Prezes PZN musi pamiętać, że kibic kupując bilety na konkursy PŚ w Wiśle czy Zakopanem, włączając skoki w telewizji, również przyczynia się wzrostu zainteresowania dyscypliną, co ma wpływ na finanse związku. Dlatego trzeba słuchać się w głos opinii publicznej. Z nią nie ma żartów.
kot i Hula spadli z formą
Stoch ktory wygrywal seryjnie wygral 1 konkurs i to w lotach
Zyła faluje z formą
w druzynie 3 miejsce i to po dyskwalifikacji bo nawet nie bylo Czytaj całość
Był kiedyś kawał o bacy albo gaździe: nie chciał odd Czytaj całość