Dawid Góra: mina Stefana Horngachera mówi wszystko. Poszukiwania trwają

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Stefan Horngacher
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Stefan Horngacher

Po drugim skoku Jakuba Wolnego Stefan Horngacher zrobił minę, w której można było zobaczyć irytację pomieszaną z bezsilnością. Trzech zawodników skacze naprawdę daleko. Czwartego do drużyny nadal nie mamy.

Po świetnych skokach na mamucie w Oberstdorfie wydawało się, że nie tylko nie musimy się martwić o wyniki indywidualne Polaków, ale także drużynowe. Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Piotr Żyła mają niemal pewne miejsce w składzie na konkursy zespołowe. Czwartego zawodnika długo nie było, ale w Niemczech ze świetnej strony pokazał się Wolny i stało się niemal pewne, że szansa na kolejne złoto mistrzostw świata jest realna. Tymczasem w Lahti 23-latek zawiódł.

Idealnym podsumowaniem jego skoków może być mina, jaką Horngacher zrobił po drugim skoku Wolnego (106 metrów). Austriak, znany z powściągliwości, tym razem wprost skomentował "wyczyn". Nie potrzebował do tego słów. Irytacja, bezsilność, złość na jego twarzy mówią jedno - czwartego zawodnika w zespole nie mamy i poszukiwania muszą zacząć się na nowo. A czasu zostało niewiele.

Po fenomenalnym locie Kubackiego na 131. metr fińskiego obiektu Horngacher był pewny siebie. Nie reagował przesadną radością. Wyglądało na to, że, po prostu, plan został wykonany. I tyle. A więc Austriak jest pewny swoich podopiecznych. Zna ich możliwości i wie, że przed mistrzostwami świata nie ma sensu martwić się o rywalizację indywidualną. Ale konfrontacja drużyn wciąż może nam sprawić problemy.

ZOBACZ WIDEO: Maciej Wisławski: Adam Małysz to sportowiec rangi Roberta Kubicy. Mógłby wrócić do rajdów

Stefan Hula nie pojechał do Lahti, trenuje indywidualnie. Jego forma jest więc teraz swego rodzaju zagadką. Paweł Wąsek, sądząc po skokach w Pucharze Świata, wciąż nie jest gotowy do rywalizacji na najwyższym poziomie. Maciej Kot wpadł w dołek, z którego nie może się wydostać, ale w piątkowych kwalifikacjach skoczył nieźle - 121 metrów i 16. lokata. To daje pewne nadzieje. A może dyspozycję szybko poprawi Wolny? Kto wie...

Nie ma mowy o panice. Do najważniejszej imprezy w sezonie zostało już niewiele czasu, bo mniej niż dwa tygodnie, ale pewne opcje są. Nie ma rozwiązania, ale można mieć nie pozbawione sensu nadzieje, że Austriakowi uda się je znaleźć. Nasze wyniki indywidualnie są obiecujące, a więc wciąż można czekać na Seefeld i Innsbruck z uśmiechem na twarzy. Miejmy nadzieję, że w niedzielę częściej uśmiechać się będzie także Horngacher.

Komentarze (20)
avatar
D95
9.02.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
teraz wszyscy chcecie Kota w składzie weźcie się zastanówcie co piszecie ,bo nie mogę ze śmiechu. 
avatar
Corlleon
9.02.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
dziś te 121 Kota by sie przydało. 
avatar
Łemko
9.02.2019
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Wszyscy nie widzą, że Hornchager ma dość ignorancji i układzików Związku, który ma kasę na wyjazdy wycieczkowe i imprezowanie , a nie ma na kształcenie dobrych zawodników, na godziwą pensję dla Czytaj całość
avatar
Jan Kowalski
9.02.2019
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Nie hejtujcie. Wolny skakał w najgorszych warunkach. Nawet najlepsi skoczkowie mają kłopot trafić do 50 jak im z tyłu powieje. Patrz ostatni kwalifikacja indywidualne Petera Prevca.
A Norwegow
Czytaj całość
kli
9.02.2019
Zgłoś do moderacji
5
1
Odpowiedz
Ten Wolny to nie tylko wolny ale i krótki powinien zastapic go Kot