Podczas treningu przed konkursem Pucharu Świata w Lahti, Daniel Andre Tande zaliczył upadek po dalekim skoku i opuścił skocznię, trzymając się za lewe kolano. Choć kilkanaście minut później wystartował w kwalifikacjach, okazało się, że to był jego ostatni skok jak dotychczas.
Tande opuścił zawody PŚ w Willingen i - jak się okazuje - jego uraz jest zdecydowanie poważniejszy. Norweg na antenie rodzimej telewizji przyznał, że nie wystąpi podczas zbliżających się mistrzostw świata w Seefeld.
- To beznadziejne zakończenie roku. Oglądanie zmagań z perspektywy kanapy jest bardzo trudne, a ostatnie tygodnie dały mi wiarę, że w Seefeld będę jednym z kandydatów do medali - powiedział.
Kontuzja Tandego to nie jedyny problem Norwegów. W Lahti upadek zaliczył także Andreas Stjernen i wciąż odczuwa jego skutki. - Mam już 30 lat i mój organizm wolniej się regeneruje, boli mnie całe ciało, każdy mięsień - wyznał. Decyzja o składzie Norwegii na MŚ zapadnie w poniedziałek.
ZOBACZ WIDEO Trzeci weekend PŚ w skokach w Polsce? Hofer ocenił szanse