Nikt chyba nie spodziewał się, że reprezentacja Polski będzie zajmować dopiero piąte miejsce na półmetku konkursu drużynowego Letniego Grand Prix w Zakopanem. Dwa słabe skoki (Piotra Żyły i Jakuba Wolnego) ustawiły jednak konkurs dla Biało-Czerwonych, którzy musieli gonić za miejscem na podium. Ostatecznie zakończyli zmagania na drugim miejscu.
Kamil Stoch przyznał, że jest zadowolony, choć pozostał lekki niedosyt. - Trzeba być zadowolonym z miejsca na podium, bo to nagroda za ciężką pracę, jaką wykonujemy na treningach i na zawodach. Wiedzieliśmy, że pierwsza seria nie była taka, jaka być mogła. Każdy z nas, może poza Dawidem, mógł skoczyć trochę lepiej. Tego nawet nie musieliśmy głośno mówić, bo każdy z nas to czuł.
Każdy z czterech Polaków poprawił się w stosunku do pierwszej serii, co pozwoliło przesunąć się na podium. Stoch w pierwszej rundzie uzyskał 131 metrów, a w drugiej dołożył jeszcze sześć do tej odległości.
ZOBACZ WIDEO Championship: Grabara nie uchronił Huddersfield przed porażką. Dobry występ nie wystarczył [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
- Na tę chwilę moja forma jest stabilna. Wiem też, że czeka mnie dużo pracy, aby skoki były lepsze. Mam jeszcze rezerwy - przyznał. Wiadomo, że te letnie konkursy nie są jakoś specjalnie prestiżowe - zimą już nikt nie będzie o nich pamiętał, ale na swojej skoczni chce się skakać jak najlepiej - dodał.
Choć nie wszyscy reprezentanci Polski byli zadowoleni z warunków, na jakie natrafili przy swoich skokach, Stoch nie miał nic do zarzucenia w tej kwestii. - Z warunkami trafiłem bardzo dobrze, ale w tym też trzeba mieć trochę szczęścia. Nie było dziś nadzwyczajnych anomalii, po prostu drobne ruchy powietrza.
W niedzielę na Wielkiej Krokwi odbędą się zawody indywidualne. Początek pierwszej serii zaplanowany jest na godzinę 13:00.
Czytaj także:
- Letnie Grand Prix w Zakopanem. Dawid Kubacki zdecydowanie najlepszy w klasyfikacji indywidualnej
- Letnie Grand Prix w Zakopanem. Puchar Narodów: minimalne różnice w czołówce, Polacy ciągle na podium