[b]
PLUS.[/b] Prognoza pogody na weekend Pucharu Świata w Kuusamo była optymistyczna, ale okazało się, że przewidywania sprawdziły się tylko jeśli chodzi o sobotnią rywalizację. Ta przebiegła bez żadnych przeszkód i przy dosyć sprawiedliwych warunkach. W niedzielę wiatr rozhulał się na dobre, ale na straży bezpieczeństwa stanęło jury zawodów.
I to do nich wędruje plus za miniony weekend. Wiatr w niedzielę wzmagał się nawet do 10 m/s, co stanowiło zagrożenie dla zawodników. W przeszłości byliśmy już świadkami konkursów prowadzonych na siłę, w których organizatorzy ryzykowali zdrowie zawodników. Tym razem jury podjęło jedyną słuszną decyzję, nie starając się nawet o rozpoczęcie zmagań. Warto dodać, że jest to pierwszy odwołany konkurs od stycznia 2018 roku.
Brawa należą się także dla osób odpowiedzialnych za kontrolę sprzętu podczas zawodów Pucharu Świata. W sobotę doszło do fali dyskwalifikacji, jakiej nie widzieliśmy od dawna. Należy jednak docenić czujność decydentów, bo w dzisiejszych czasach jesteśmy świadkami wyścigu technologicznego w skokach i nawet niewielkie nagięcie przepisów może dać zawodnikowi kilka dodatkowych metrów. Już za tydzień powinniśmy przekonać się, na ile forma Norwegów jest kwestią świetnego przygotowania, a ile w tym zasługi technologii.
ZOBACZ WIDEO Adam Małysz czy Kamil Stoch? Martin Schmitt zabrał głos ws. porównywania polskich skoczków
Czytaj także: Skoki narciarskie. Puchar Świata 2019/20. Dodatkowe zawody w Zakopanem? "Będę na to namawiał"
MINUS. Czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ 2015/16, siódme w sezonie 2016/17, rok później 23., a w poprzednim cyklu 27. W dwóch pierwszych konkursach indywidualnych Pucharu Świata 2019/20 bez ani jednego punktu. Mowa tu o Michaelu Hayboecku, który regularnie notuje regres w elicie.
Trener Andreas Felder może być zadowolony z postawy swoich podopiecznych w pierwszych dwóch tygodniach sezonu zimowego, z wyjątkiem właśnie Hayboecka. W Wiśle nie przeszedł on nawet kwalifikacji, w Kuusamo zakończył sobotnie zawody na 36. miejscu. W Niżnym Tagile zapewne otrzyma kolejną szansę, ale jeśli nie zrobi postępu w wynikach, niewykluczone, że Felder zdecyduje się na zmianę w składzie.
Wszystko wskazuje także na to, że do końca kariery zbliża się Noriaki Kasai. Japończyk niegdyś zapowiadał, że chciałby rywalizować aż do igrzysk olimpijskich 2022 w Pekinie, ale już teraz nie potrafi nawiązać walki z młodszymi kolegami z kadry. Kasai w Wiśle i w Kuusamo nie przeszedł kwalifikacji. Trudno oczekiwać, że z dnia na dzień zrobi progres, który pozwoli utrzymać mu miejsce w składzie Japończyków.
Czytaj także: Skoki narciarskie. Puchar Świata 2019/20. Znamy skład Polaków na zawody w Niżnym Tagile