Nie znoszę tłumaczenia niepowodzeń notami sędziowskimi czy fatalnymi warunkami atmosferycznymi. Mamy jednak do czynienia z dyscypliną, w której odgrywają one diametralną rolę. Niektóre zawody i decyzje nie tylko dają ku temu sposobność, ale wręcz krzyczą o komentarz.
Duża różnica między Kubackim a rywalami wynikała bezpośrednio z fatalnych warunków, jakie miał niedawny zwycięzca TCS i mistrz świata z Seefeld. Jury długo czekało na odpowiednie warunki dla Polaka. Nie doczekało się, a i tak zdecydowało, aby Polak ruszył z belki. Czas oczekiwania nie był zbyt długi, raczej chodzi o to, że pogoda nie była sprawiedliwa, a wystarczyło zwolnić z puszczaniem skoczków. Zaledwie o kilkadziesiąt sekund.
Karl Geiger nowym liderem. Polacy podskoczyli w klasyfikacji generalnej >>
Trudno, zdarza się. U podstaw tak krótkiego skoku musiały też leżeć jakieś błędy techniczne. Choć na pewno nie tak wyraźne, aby nie dać Polakowi podium po pierwszej serii lub przynajmniej miejsca w pierwszej czwórce.
ZOBACZ WIDEO: Puchar Świata w skokach. Dawid Kubacki włączy się do walki o Kryształową Kulę? "Wygra jeszcze kilka konkursów w tym sezonie"
Druga kolejka rozwiała obawy o dyspozycję Kubackiego. Polak, skokiem na odległość 104 metrów, finałową odsłonę konkursu przegrał wyłącznie z Karlem Geigerem. I to różnicą zaledwie 1,4 punktu.
Polak jest więc w fantastycznej formie i nie ma żadnego powodu, aby przypuszczać, że straciła ona cokolwiek z tej, w której oglądaliśmy Kubackiego w Bischofshofen. Trzeba też zwrócić uwagę, że skoczkowie rywalizowali na skoczni normalnej, a dzisiaj w Pucharze Świata takie właściwie nie występują.
Kontrowersja. Jury przesadziło przy pierwszym skoku Kubackiego >>
Jednak to powrót właśnie na mniejsze obiekty często jest rozwiązaniem problemów z techniką. Jeśli w sezonie nie ma czasu na dodatkowe skoki podczas treningów, to właśnie teraz jest okazja, aby przećwiczyć kilka istotnych elementów. To szczególnie może przydać się rozchwianemu Piotrowi Żyle czy Kamilowi Stochowi. Ten drugi zresztą swoje ambicje zaprezentował właśnie w sobotę kiedy przegrał walkę o podium z Kubackim. I to tylko 0,1 punktu!
Nawet bez zwycięstwa Kubackiego ten weekend może mieć olbrzymie znaczenie dla podopiecznych Michala Doleżala. Ja wciąż wierzę w to, że Polak może stanie na najwyższym stopniu podium PŚ. Przecież jeszcze aż 18 konkursów indywidualnych przed nami. 215 punktów straty to nie jest liczba nie do odrobienia.