To zdecydowanie nie był dzień Jakuba Wolnego. Potwierdziło się, że 24-latek jest w kiepskiej dyspozycji. W sobotnim konkursie drużynowym PŚ oddał skoki na odległości 122,5 metra i 118 metrów, gromadząc łączną notę na poziomie 232,8 punktu. Był to najsłabszy rezultat wśród reprezentantów Polski.
- Myślę, że to był najtrudniejszy konkurs w życiu. Moja dyspozycja nie jest teraz bardzo dobra. Dałem z siebie wszystko, pod tym względem mogłem być zadowolony - mówi Jakub Wolny w rozmowie z TVP Sport.
Już sam fakt, że Michal Doleżal w kontekście konkursu drużynowego postawił właśnie na Jakuba Wolnego, był pewną niespodzianką, także dla samego skoczka. - Trochę byłem zaskoczony, ale wiadomo, że każdy chce skakać w drużynie. Ja także - stwierdza.
ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Jakub Wolny przedobrzył w kwalifikacjach. "Muszę to przedyskutować z trenerami"
Mimo faktu, że Jakub Wolny był najsłabszym ogniwem Biało-Czerwonych w sobotnim konkursie drużynowym, sportowiec dostrzega u siebie progres. Uważa, że zrobił krok do przodu.
- Wiadomo, że w Zakopanem jest 10 razy większa presja niż gdziekolwiek indziej. Gdy się dobrze skacze, to się tego nie czuje, ale gdy skacze się źle, to już się to odczuwa. Kroku w tył na pewno nie było, był mały do przodu - podkreśla.
Zobacz też:
Skoki narciarskie. Puchar Świata Zakopane 2020. Fantastyczne skoki Dawida Kubackiego, ale Leyhe był najlepszy
Skoki narciarskie. Puchar Świata Zakopane. Doleżal nie krytykuje Wolnego. "Jesteśmy jedną drużyną"