Po przedwczesnym zakończeniu norweskiego turnieju Raw Air oraz całego sezonu 2019/2020 w skokach narciarskich Polacy mieli problemy z powrotem do kraju z Trondheim. Odwołane z powodu zagrożenia koronawirusem loty odcięły im drogę do domu.
Kadrę skoczków wybawił prezydent Andrzej Duda, który wysłał po ekipę rządowy samolot. Nasi skoczkowie przylecieli nim do Krakowa, a teraz poddają się w domach dobrowolnej izolacji.
- Pierwsze badania przeszliśmy jeszcze w samolocie na lotnisku w Krakowie. Po powrocie do domu każdy ma zaleconą 14-dniową kwarantannę. Mamy stały kontakt z lekarzami z Polskiego Związku Narciarskiego, jesteśmy pod stałą opieką - mówił Maciej Kot w programie TVP Info "W tyle wizji".
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
- W czasie Raw Air byliśmy dobrze odizolowani. Trzeba jednak dmuchać na zimne i zachowywać się odpowiedzialnie. Możemy czuć się dobrze, ale moglibyśmy narażać innych na niebezpieczeństwo - podkreślił mistrz świata w drużynie z 2017 roku z Lahti.
28-letni zawodnik przyznał, że nie jest mu łatwo siedzieć samemu w pokoju i nie widzieć się z rodziną oraz żoną, przebywającym w tym samym domu. Wie jednak, że to konieczne i w ten sposób dba o bezpieczeństwo swoje i swoich bliskich.
- Mieszkam w dużym domu, w którym są starsze osoby i dzieci. Jestem odizolowany. Dostaję jedzenie pod drzwi - przedstawił swoją sytuację Kot. Zachęcił też wszystkich do odpowiedzialnego zachowania, które pomoże uporać się z epidemią koronawirusa.
- Mam wrażenie, że my Polacy jako naród w trudnych sytuacjach potrafimy się zjednoczyć i zrobić co do nas należy - powiedział.
Czytaj także:
Sport przegrywa z koronawirusem. Zobacz listę odwołanych rozgrywek i wydarzeń
Koronawirus. Anna i Robert Lewandowscy zostają w domu. Żona polskiego piłkarza rusza z nową akcją