Trwa zwariowany rok w sporcie. Wszystko przez pandemię koronawirusa, która dotyka również skoki narciarskie. Organizatorzy Letniego Grand Prix wycofywali się jeden po drugim. Planowano rozegrać osiem konkursów. Najpierw wycofało się Klingenthal, później Hinzenbach, rosyjskie Czajkowskie i na końcu kazachski Szczuczyńsk.
Została Wisła, która nie poddała się. Mimo że w ostatnich tygodniach liczba zakażeń koronawirusem w Polsce jest wyższa niż na przełomie czerwca i lipca, to Andrzej Wąsowicz utrzymywał, że zawody odbędą się. - Musimy sprawdzić się przed zimą, by przetestować reżim sanitarny. Zorganizujemy te konkursy nawet bez kibiców - informował.
Rządowe obostrzenia nie ułatwiały organizatorom zadania. Najpierw chcieli wpuścić po 999 fanów na oba konkursy. Później, ze względu na większą liczbę zakażeń, powiat cieszyński na dwa tygodnie wylądował w strefie żółtej, co oznaczało, że zawody obejrzy nieco ponad 400 kibiców każdego dnia. I nagle, tuż przed konkursami, powiat cieszyński wrócił do zielonej strefy, co oznacza, że organizatorzy mogą wpuścić po 999 kibiców.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skandaliczne zachowanie koszykarza! Potraktował rywala brutalnie
Skorzystali z tego przywileju i do internetowej sprzedaży trafiła dodatkowa liczba biletów. Fani, którzy będą mieli szczęście być na żywo pod skocznią, muszą być przygotowani na reżim sanitarny.
- Będą specjalne foliowe ekrany, które oddzielą kibiców od skoczków. Nie będzie rozdawania autografów kibicom czy przybijania sobie z nimi piątek. Wywiady zawodników z dziennikarzami również mogą zostać ograniczone do minimum - tłumaczy Rafał Kot.
FIS z nowym dyrektorem Pucharu Świata w skokach Włochem Sandro Pertille bardzo nalegał na przeprowadzenie konkursów w Polsce. Zimą pandemia koronawirusa będzie również dawała się we znaki i jedyna możliwość sprawdzenia reżimu sanitarnego podczas konkursów jest właśnie teraz. Dlatego FIS, gdy Polacy nie odmówili organizacji LGP, odetchnął z ulgą.
- Zawody w Wiśle mają pokazać jak organizować zawody w dobie pandemii. Będziemy takimi pionierami dla całego świata skoków - podkreśla Rafał Kot.
Według wstępnych planów w Wiśle miał się odbyć konkurs drużynowy i indywidualny. Zrezygnowano jednak z rywalizacji zespołowej. W sobotę i niedzielę odbędą się konkursy indywidualne. Nie będzie jednak prowadzona klasyfikacja indywidualna i drużynowa Letniego Grand Prix. Nie odbędą się nawet kwalifikacje do obu konkursów, bowiem na liście startowej jest zaledwie 46 skoczków.
Wiele reprezentacji przyjechało do Polski w mocno okrojonych składach. U Niemców, prowadzonych przez Horngachera, zabraknie takich gwiazd jak Stephan Leyhe, Karl Geiger, Richard Freitag czy Andreas Wellinger. Austriacy przyjechali bez Stefana Krafta i Michaela Hayboecka. W Wiśle nie będzie też mocnych Norwegów: Daniela Andre Tandego, Johanna Andre Forfanga, Roberta Johanssona czy Mariusa Lindvika. Zabraknie również Ryoyu Kobayashiego.
Będą natomiast najlepsi Biało-Czerwoni z Kamilem Stochem, Dawidem Kubackim i Piotrem Żyłą na czele. - W wysokiej formie jest Dawid Kubacki i Kamil Stoch. Piotr Żyła skacze jeszcze w kratkę. Z byłej kadry B bardzo dobrze prezentował się na treningach Klemens Murańka, a odradza się też Tomasz Pilch - zdradza Rafał Kot.
Transmisja z obu indywidualnych konkursów LGP w Wiśle w TVP 1, Eurosporcie 1 i na WP Pilot. Relacja na żywo oraz podsumowanie zmagań na WP SportoweFakty.
Plan Letniej Grand Prix 2020 w Wiśle:
piątek (21.08.2020)
16:00 - oficjalny trening (2 serie)
18:00 - prolog TVP Sport (zamiast kwalifikacji)
sobota (22.08.2020)
16:30 - seria próbna
17:30 - pierwsza seria konkursowa
niedziela (23.08.2020)
16:15 - seria próbna
17:30 - pierwsza seria konkursowa
Czytaj także:
Żyła relaksował się przed konkursami w Wiśle
Koronawirus uderzył w skoki. Rekordowo niska frekwencja w Wiśle