Puchar Świata. Odczarować Kuusamo. Wiatr pozwoli na sprawiedliwą rywalizację?

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Piotr Żyła
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Piotr Żyła

Tę skocznię kochają i nienawidzą. Z jednej strony skoki pod 150. metr, a z drugiej lądowanie na bulę i koszmarne upadki. Polacy? Nigdy tutaj nie wygrali. Czas to zmienić. W piątek rusza weekend ze skokami w Kuusamo. Na przystawkę kwalifikacje.

Mówisz Kuusamo i od razu przychodzą ci na myśl poważne upadki. To właśnie tutaj w 2003 roku Włodzimierz Szaranowicz krzyczał "o Boże", gdy widział koziołkującego po zeskoku skoczni Thomasa Morgensterna.

Kilkanaście lat później bardzo poważne upadki zaliczyli też Niemiec Andreas Wellinger i Słoweniec Anze Lanisek. Cała trójka prędzej czy później wracała jednak do skoków i ponownie przyjeżdżała do Kuusamo.

Jest w tej skoczni coś magicznego, coś co każe zawodnikom wracać co roku, mimo że zawody często są wietrzną loterią, a kilku skoczków otarło się już tutaj o poważną kontuzję. Co sezon znów siadają jednak na belce startowej i jeśli tylko wiatr pozwoli, zapewniają sobie i kibicom emocje.

ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Ekspert wskazał głównych rywali Polaków. "W tym sezonie będą pokazywać się z najlepszej strony"

Polakom Rukatunturi nie kojarzy się zbyt dobrze. To jedna z niewielu skoczni w kalendarzu Pucharu Świata na której nasz reprezentant nie odniósł zwycięstwa. To tutaj Polacy potrafili w konkursach drużynowych nie awansować do drugiej serii, a Kamil Stoch nie przebrnąć kwalifikacji.

Od kilku sezonów Biało-Czerwoni mozolnie odczarowują jednak Kuusamo. Przełom nastąpił dwa lata temu. W pierwszym konkursie Kamil Stoch zajął 2. miejsce, a 3. pozycję Piotr Żyła. Dzień później Stoch był trzeci. Rok temu przeprowadzono tylko jeden konkurs, w którym najlepszy z Polaków Dawid Kubacki zajął 12. miejsce. Drugi odwołano przez silny wiatr.

I to właśnie wiatr jest często pierwszoplanowym aktorem w Kuusamo. Kilka lat temu organizatorzy zamontowali siatki przeciwwietrzne. Czasami podmuchy są jednak na tyle silne, że o skakaniu nie może być mowy. Tym razem pogoda ma być jednak łaskawa. Przez cały weekend podmuchy nie powinny przekroczyć 4 m/s. Jeśli tak będzie, to wszystkie serie odbędą się zgodnie z planem.

Na przystawkę kibice otrzymają treningi i kwalifikacje. Polacy, w składzie: Stoch, Żyła, Kubacki, Klemens Murańka, Andrzej Stękała i Paweł Wąsek przystąpią do nich po długiej podróży promem i samochodami. W drodze do Kuusamo spędzili ponad 50 godzin. Większość drużyn wybrała inne rozwiązane i czarterem przyleciała z Monachium do Kuusamo. Czy długa podróż odbije się negatywnie na formie Polaków? Odpowiedź poznamy w piątkowe popołudnie.

Jako lider PŚ skakać będzie Markus Eisenbichler. W Finlandii zabraknie najmocniejszych Austriaków, na czele z trzecim zawodnikiem klasyfikacji generalnej Danielem Huberem. Po Wiśle u kilka Austriaków i trenera Andreasa Widhoelzla wykryto koronawirusa. Kadra A trafiła na kwarantannę, a do Finlandii przyleciała druga reprezentacja, bez wielkich gwiazd.

Pozostali skoczkowie już w Kuusamo przeszli testy na koronawirusa; większość ekip w środowy wieczór, a Polacy w czwartek po długiej podróży. Wszyscy Biało-Czerwoni otrzymali wyniki negatywne i mogą przystąpić do kwalifikacji i treningów.

Piątkowe eliminacje na żywo pokaże Eurosport 1 od 16:45. Na WP SportoweFakty dostępna będzie wynikowa relacja na żywo. Transmisja z weekendowych konkursów indywidualnych w TVP 1, Eurosporcie 1 i na WP Pilot.

Plan piątkowych serii w Kuusamo:
14:30 - I trening (relacja TUTAJ)
15:30 - II trening (relacja TUTAJ)
16:45 - kwalifikacje (relacja TUTAJ)

Czytaj także:
Apoloniusz Tajner: Bardzo bym się cieszył, gdyby to on mógł zostać prezesem
Ahonen, Schlierenzauer, Ammann - wybitni triumfatorzy zmagań na Rukatunturi

Komentarze (0)