Organizacyjnie było dużo zamieszania. Najpierw zimowe mistrzostwa Polski zaplanowano w Zakopanem w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia. Termin i miejsce organizacji konkursu musiał jednak ulec zmianie. Już 26 grudnia bowiem polscy skoczkowie pojadą do Oberstdorfu, by zachować ważność testów na koronawirusa przeprowadzonych w Wigilię.
Do tego na Wielką Krokiew nie można było wpuścić ekip telewizyjnych z powodu końcowego etapu remontu infrastruktury wokół skoczni. W związku z tym w połowie grudnia poinformowano o przeniesieniu mistrzostw na 22 grudnia i zmianie gospodarza - zamiast Zakopanego skoczkowie rywalizować będą w Wiśle. Areną zmagań będzie skocznia im. Adama Małysza, na której niedawno odbyła się inauguracja Pucharu Świata.
ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Prezes PZN potwierdza: będzie dodatkowy weekend Pucharu Świata w Polsce! Kto zorganizuje dodatkowe konkursy?
Wtedy wiatr sprawiał problemy w konkursie indywidualnym. Niestety realny jest scenariusz, że podobnie będzie we wtorek. Prognozy pogody nie są za ciekawe. Od rana w Wiśle ma padać deszcz. Do tego średnia prędkość wiatru ma wynosić 4 m/s, a w porywach nawet 11 m/s.
Oby pesymistyczne prognozy się nie spełniły, bo sama sportowa rywalizacja może i powinna być najciekawsza od lat. Kandydatów do medalu jest co najmniej dziewięciu. Polskie skoki to już nie tylko żelazna trójka: Kamil Stoch, Piotr Żyła i Dawid Kubacki. Teraz do tych muszkieterów dołączyli też: Andrzej Stękała, Aleksander Zniszczoł i Klemens Murańka. Dalej mocni są również: Paweł Wąsek, Maciej Kot oraz Jakub Wolny.
- Jeżeli wiatr pozwoli na skakanie i nie będzie kręciło, to walka o medale będzie naprawdę bardzo interesująca. Fajnie będzie zobaczyć tylu mocnych polskich skoczków i porównać ich w jednym konkursie. Ostatnio część skakała w PŚ, a część w Pucharze Kontynentalnym. Teraz spotkają się na jednej skoczni i będziemy mieli też porównanie formy, o ile będzie sprawiedliwe, przed Turniejem Czterech Skoczni - zapowiada Jakub Kot.
Przedsmak emocji, jakie mogą czekać nas we wtorek w Wiśle, mieliśmy już jesienią w Szczyrku. Wtedy rozegrano mistrzostwa kraju na igelicie. Wygrał Dawid Kubacki, ale za nim byli już Andrzej Stękała i Klemens Murańka. Bez medalu został Piotr Żyła.
Wtedy, z powodu przeziębienia, nie wystartował Kamil Stoch. Teraz pojawi się w Wiśle, ale nie jest żelaznym kandydatem do złota. Faworytów jest kilku, co sprawia, że czekają nas najciekawsze mistrzostwa Polski od lat. Ostatnio w Engelbergu, w konkursie Pucharu Świata, mieliśmy czterech Polaków w pierwszej dziesiątce! To najlepsza zapowiedź emocji, jakie mogą czekać nas w Wiśle.
Teraz wszystko w rękach wiatru. Czy pozwoli na sprawiedliwą rywalizację? Przekonamy się we wtorkowe popołudnie. Pierwsza seria konkursu o mistrzostwo Polski rozpocznie się o godzinie 14:45. Transmisja w TVP Sport, a druga seria od 16:00 też w TVP 1.
Wynikowa relacja na żywo z całego konkursu na WP SportoweFakty (dostępna będzie TUTAJ).
Czytaj także:
Piotr Żyła zarobił najwięcej z polskich skoczków
Adam Małysz zabrał głos ws. skoczni w Zakopanem