Korespondencja z Zakopanego
W sobotnim konkursie drużynowym na Wielkiej Krokwi Polacy przegrali tylko z Austriakami. W niedzielę najlepszy z Polaków, wspomniany Andrzej Stękała, był piąty. Dla niego to rewelacyjny wynik, ale niedosyt po weekendzie w Zakopanem jest spory.
Nie przekreśla jednak rewelacyjnych wyników całej drużyny w tym sezonie. W pierwszej piątce klasyfikacji generalnej Pucharu Świata jest trzech Polaków. Kamil Stoch plasuje się na trzeciej lokacie, a zaraz za nim są Dawid Kubacki i Piotr Żyła.
Małysz jest zachwycony formą Stocha. - Im starszy zawodnik, tym więcej musi pracować, dokonywać zmian i więcej z siebie dać, aby dorównać młodszym. A jeszcze więcej, aby ich wyprzedzić. Kamil musi ewoluować. W tym sezonie zrobił świetną robotę. Podczas Turnieju Czterech Skoczni i w Titisee-Naustadt oddał jedne z najlepszych skoków w karierze. Może to nie były mistrzostwa świata i igrzyska, ale i tak warto to docenić - zaznacza dyrektor w PZN.
ZOBACZ WIDEO: PŚ w Zakopanem. Andrzej Stękała zaskoczony przez dziennikarza. "To było głupie pytanie"
Podczas weekendu w Zakopanem zobaczyliśmy mnóstwo pięknych scen - nie tylko pod względem czysto sportowym. Media obiegła choćby reakcja polskiego zespołu po słabym skoku Stękały w konkursie drużynowym. Polak w fatalnych warunkach osiągnął odległość 115,5 metra. Był załamany, ale tylko przez chwilę. Kiedy zszedł z zeskoku, koledzy go pocieszali, ściskali. Ich wsparcie było słychać także podczas wypowiedzi po zawodach.
- Nie przypominam sobie, żeby atmosfera w kadrze była zła. Teraz jest wyjątkowa, bo mamy potężny zespół, stworzono dużą kadrę składającą się z 13 zawodników. To zrobiło robotę, stworzyło atmosferę. Andrzej był znany z tego, że trudno było mu się skoncentrować na treningach i za dużo dawał z siebie tej... sympatii. Tymczasem podczas treningów musisz być w stu procentach skupiony - zaznacza Małysz.
I dodaje, że nie można porównywać zachowania Stękały i Żyły, choć wielu zapewne przyjdzie to na myśl: - Piotrek jest wesoły i niezwykle pozytywny, ale mimo wszystko na trening potrafi się skoncentrować. Kończy się trening i znów jest sobą. Andrzej teraz wypracował własną politykę postępowania w sezonie przygotowawczym. To zaczęło funkcjonować.
Znakomitą atmosferę w kadrze stworzył m.in. trener główny Michal Doleżal. Jego poprzednik Stefan Horngacher jest znakomitym fachowcem, jednak rządził twardą ręką.
- Nie można mówić o luzie, bo dyscyplina w kadrze jest, ale faktycznie można zauważyć, że Michal daje szansę innym. U Stefana było tak, że jak byłeś w kadrze B, trudno było trafić na wyższy stopień. To wynikało z tego, że Stefan niechętnie dzielił się wiedzą i sekretami między kadrami. Teraz mamy jedną kadrę i to świetnie funkcjonuje. Wystarczy zauważyć, że dziś przy zeskoku byli także Grzegorz Sobczyk i Maciej Maciusiak. To pokazuje, że trenerzy nie mają przed sobą żadnych tajemnic, wszyscy grają do jednej bramki - cieszy się Małysz.
2021 rok jest czasem jubileuszy. W styczniu minęło 20 lat od pamiętnego zwycięstwa Małysza w Turnieju Czterech Skoczni. Teraz legenda polskich skoków przygląda się swoim następcom. Ale nie tylko. Przy okazji kolejnych jubileuszy i głośnych zawodów, przypomina sobie siebie z dawnych lat.
- Zresztą wielu rzeczy kiedyś nie widziałem - nie ukrywa Małysz. - To jest śmieszne oglądać samego siebie z tamtych lat. Bardzo się zmieniłem, nie tylko pod względem wyglądu, ale również samych wypowiedzi. Jak słucham siebie z tamtych lat, to sam się śmieję.
Kamil Stoch i Dawid Kubacki poniżej oczekiwań. Wojciech Fortuna tłumaczy ich słabsze skoki >>
Eisenbichler zbliżył się do Graneruda. Rywale w pogoni za Polakami >>