Po nieudanym dla Biało-Czerwonych sobotnim konkursie w Engelbergu (z wyjątkiem Kamila Stocha), niedzielne kwalifikacje były pierwszym krokiem do rehabilitacji. Wystartowało siedmiu Polaków, a ogółem na liście znalazło się 69 skoczków. Zmagania rozpoczęły się z 17 belki startowej. Początkowo pomiary pokazywały ponad metr na sekundę w plecy.
Pierwszym z Biało-Czerwonych był startujący z numerem 3 Klemens Murańka. Uzyskał 115 metrów, a do jego noty zostało dodane ponad 16 punktów. Ostatecznie wystarczyło to na awans, ale znalazł się w czwartej dziesiątce.
Kilkanaście minut później swoje próby oddali Paweł Wąsek oraz Andrzej Stękała. Wąsek spisał się bardzo dobrze, wylądował na 122. metrze, co dało mu miejsce w drugiej dziesiątce. Stękała z kolei kompletnie zepsuł swoją próbę, osiągnął zaledwie 107,5 metra i nie awansował do konkursu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Hardkorowy Koksu poszedł na siłkę. "Jest pompa, jest moc!"
Coraz mocniej wiało w plecy przy progu. Jedną z ofiar takich podmuchów był Jakub Wolny. 105,5 metra to było za mało, by znaleźć się w konkursie. Kwalifikacje przez pierwsze 25 minut przebiegały płynnie, w tym czasie zdążyło skoczyć 31 zawodników. Przed próbą Fredrika Villumstada była kilkuminutowa przerwa. Norweg oddał skok i zakwalifikował się do konkursu.
Tuż po nim skakał Dawid Kubacki. Nie wyglądało to dobrze, ale 113,5 metra przy dużej rekompensacie za wiatr wystarczyło, by cieszyć się z miejsca w pierwszej serii. Wiatr coraz mocniej wypaczał wyniki kwalifikacji, z ogromnymi podmuchami w plecy nie poradził sobie m.in. Simon Ammann. Piotr Żyła do noty miał doliczone prawie 25 punktów i mimo lądowania na 110. metrze, znalazł się w konkursie.
Nastąpiła kolejna dziesięciominutowa przerwa, podniesiono belkę o dwa stopnie i kwalifikacje chciano przeprowadzić do końca. Wiatr ustabilizował się i pozwolił to zrobić w bezpiecznych warunkach. Chociaż i tak Yukiya Sato został zdmuchnięty, a na jego niepowodzeniu skorzystał Rumun Daniel Andrei Cacina. Swoją próbę zepsuł Daniel Andre Tande, jednak w jego przypadku wiatromierze nie pokazały ogromnego wiatru w plecy.
Przez długi czas prowadził Danił Sadrejew, który z podwyższonego rozbiegu uzyskał 131,5 metra. Na prowadzeniu zmienił go Kamil Stoch, który w serii próbnej odpalił petardę. Uzyskał 135 metrów przy minimalnie lepszych warunkach wietrznych i objął zdecydowane prowadzenie. Zmienił go Killian Peier po skoku na 138 metrów. Po jego próbie obniżono belkę o jeden stopień.
Świetną próbą popisał się Ryoyu Kobayashi, któremu nie przeszkadzały mocne podmuchy w plecy. 134 metry wystarczyły do wygrania kwalifikacji.
Miejsce | Zawodnik | Kraj | Odległość | Nota |
---|---|---|---|---|
1. | Ryoyu Kobayashi | Japonia | 134 | 149,3 |
2. | Killian Peier | Szwajcaria | 138 | 140,8 |
3. | Kamil Stoch | Polska | 135 | 138,6 |
4. | Markus Eisenbichler | Niemcy | 131 | 137,4 |
5. | Karl Geiger | Niemcy | 127 | 132,0 |
18. | Paweł Wąsek | Polska | 122 | 121,1 |
32. | Klemens Murańka | Polska | 115 | 108,4 |
36. | Piotr Żyła | Polska | 110 | 105,8 |
40. | Dawid Kubacki | Polska | 113,5 | 103,5 |
52. | Andrzej Stękała | Polska | 107,5 | 92,8 |
55. | Jakub Wolny | Polska | 105,5 | 91,1 |
Czytaj więcej:
Totalna zapaść. Fatalny występ Polaków w Pucharze Kontynentalnym
Protesty kibiców w Engelbergu. Decyzja organizatorów ich rozwścieczyła