"Potwierdzone: Ryoyu (Kobayashi - przyp. red.) zachował premie za kwali w Innsbrucku, a dziś zgarnął kolejną" - napisał na Twitterze dziennikarz Eurosportu Kacper Merk po środowych kwalifikacjach do trzeciego konkursu Turnieju Czterech Skoczni (początek w środę o godz. 16:30).
Lider TCS z uśmiechem na twarzy odebrał czek za wygrane kwalifikacje w Bischofshofen na kwotę 3200 franków szwajcarskich (nieco ponad 14 tys. złotych). I w tym miejscu pojawiła się kontrowersja.
Dzień wcześniej Kobayashi otrzymał bowiem czek wystawiony na taką samą kwotę za triumf w kwalifikacjach w Innsbrucku.
ZOBACZ WIDEO: Co się dzieje z Kamilem Stochem? "Ma odczucia, że wszystko robi dobrze"
Fatalne warunki pogodowe (silne podmuchy wiatru) nie pozwoliły jednak na rozegranie konkursu (więcej TUTAJ). Zawody zostały przeniesione na skocznię do Bischofshofen, a organizatorzy podjęli decyzję o powtórzeniu serii kwalifikacyjnej.
Jak ustalił Merk, Japończyk zachowa obie premie. Na trzecim konkursie tej edycji TCS Kobayashi zarobi więc podwójnie - przynajmniej, jeśli chodzi o kwalifikacje.
Potwierdzone: Ryoyu zachował premie za kwali w Innsbrucku, a dziś zgarnął kolejną #skijumpingfamily @Eurosport_PL
— Kacper Merk (@merkacper) January 5, 2022
Zobacz:
Narta wypięła się tuż po lądowaniu. Co za reakcja Austriaka!
Ekstremalne warunki na skoczni. Reakcja polskiego skoczka mówi wszystko