W tym artykule dowiesz się o:
Zawody PŚ w Wiśle (13-15.01.2017) i Zakopanem (19-21.01.2017)
Po 65. Turnieju Czterech Skoczni zawodnicy na kilka dni wrócili do swoich domów. Przerwa od skakania nie potrwa jednak długo, bowiem już w piątek 13 stycznia na obiekcie im. Adama Małysza w Wiśle odbędą się treningi i kwalifikacje przed sobotnim konkursem indywidualnym Pucharu Świata. W niedzielę odbędzie się drugi konkurs.
Skoczkowie pozostaną w Polsce, bowiem tydzień później rywalizację pucharową zaplanowano na Wielkiej Krokwi. Wzorem poprzednich lat, w piątek w Zakopanem odbędą się kwalifikacje do niedzielnych zawodów indywidualnych. Z kolei w sobotę zostanie przeprowadzony konkurs drużynowy, którego zdecydowanym faworytem będą Biało-Czerwoni! Co więcej, nie możemy także wykluczyć scenariusza, że w którymś z trzech konkursowych indywidualnych w Polsce całe podium zajmą gospodarze. Kamil Stoch, Piotr Żyła i Maciej Kot są w tak dobrej formie, że na swoich obiektach, przy równych warunkach, nie powinni obawiać się nikogo.
Po konkursach w Polsce skoczków czekają zmagania o punkty PŚ w Willingen, Oberstdorfie, Sapporo i Pjongczang. Później odbędzie się kulminacyjna impreza sezonu, o której więcej piszemy na kolejnym slajdzie.
Mistrzostwa świata w Lahti (24.02 - 04.03.2017)
Biorąc pod uwagę skoki Polaków od początku sezonu, zarówno pod względem indywidualnym jak i drużynowym, nasi reprezentanci mają szanse zdominować tegoroczne mistrzostwa świata. Liderzy Pucharu Narodów, przynajmniej na razie, są faworytem konkursu drużynowego (4 marca). Z kolei w zmaganiach indywidualnych, zarówno na normalnym (25 luty), jak i dużym obiekcie (2 marca), w walce o medale powinni liczyć się Kamil Stoch, Piotr Żyła i Maciej Kot.
To mogą być, podobnie jak Turniej Czterech Skoczni, najlepsze mistrzostwa świata w historii dla polskich skoczków. Patrząc na to jak Stefan Horngacher prowadzi drużynę, możemy być spokojni o to, że Biało-Czerwoni nie stracą formy i w Lahti będą tak samo mocni jak w ostatnich dwóch tygodniach na niemieckich i austriackich skoczniach.
Po mistrzostwach świata skoczków czeka kolejny ważny turniej, który zostanie zorganizowany po raz pierwszy w historii. Szerzej piszemy o nim na następnej stronie.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 52. Rafał Kot: starsi skoczkowie zazdrościli Adamowi Małyszowi [3/3]
Raw Air - norweski odpowiednik Turnieju Czterech Skoczni (11 - 19.03.2017)
Norwegowie pozazdrościli Niemcom i Austriakom bardzo prestiżowego Turnieju Czterech Skoczni i wymyślili swoje własne zawody, które w przyszłości mają być zagrożeniem dla noworocznych zmagań. Raw Air to cykl czterech konkursów na norweskich skoczniach (Oslo, Lillehammer, Trondheim i Vikersund). Skoczków będzie czekał maraton, bowiem będą skakać codziennie przez 10 dni! To jeszcze większe wyzwanie niż na Turnieju Czterech Skoczni, tym bardziej że zmagania zakończy rywalizacja na mamucie w Vikersund.
Organizatorzy zapewniają zwycięzcy bardzo atrakcyjne nagrody finansowe. Możemy być zatem pewni, że mimo zmęczenia po mistrzostwach świata walka będzie bardzo zacięta. Na razie Biało-Czerwoni imponują przygotowaniem fizycznym, więc na zwykle szczęśliwych dla siebie skoczniach w Norwegii powinni radzić sobie bardzo dobrze i włączyć się do walki o końcowe trofeum.
Po zmaganiach w Skandynawii tradycyjnie skoczków czeka piękne zakończenie sezonu. Piszemy o nim na kolejnym slajdzie.
Trzy konkursy na zakończenie Pucharu Świata 2016/2017 w Planicy (24-26.03.2017)
To już tradycja pucharowych zmagań, że ciężką czteromiesięczną pracę na skoczniach zawodnicy kończą tym co dla nich najlepsze, lotami na największej skoczni świata w Planicy. Zwykle zawody odbywają się już w wiosennej aurze, w blasku słońca i przy dość wysokich temperaturach powietrza, co dodaje uroku całej rywalizacji.
Tegoroczne zakończenie sezonu w Planicy, wszystko na to wskazuje, będzie szczególne dla Biało-Czerwonych. Jeśli podopieczni Stefana Horngachera utrzymają swoją formę, wówczas w Słowenii mogą stanąć na najwyższym stopniu podium jako triumfatorzy Pucharu Narodów. Co więcej, coraz większy apetyt na drugą Kryształową Kulę za wiktorię w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata ma Kamil Stoch. Polak ma spore szanse, by założyć żółtą koszulkę lidera już po sobotnim konkursie w Wiśle. Jeśli tak się stanie, w obecnej formie, Polak nie powinien oddać jej już do końca sezonu.