69. Turniej Czterech Skoczni. Szykują się wielkie emocje w Innsbrucku. Oto najciekawsze pary I serii

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W pierwszej serii konkursu Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku dojdzie do kilku bardzo interesujących pojedynków. Przedstawiamy najciekawsze pary.

1
/ 4

W Innsbrucku będziemy świadkami pojedynków wewnątrz poszczególnych reprezentacji, a jednym z najciekawszych będzie ten, który otworzy konkurs, czyli pojedynek Yukiyi Sato z Ryoyu Kobayashim. W sobotnich kwalifikacjach Kobayashi był lepszy od Sato o zaledwie 0,1 punktu. Podczas dwóch treningów przewaga Ryoyu nad kolegą z kadry była bardziej wyraźna. Biorąc pod uwagę, że Kobayashi w sobotę był lepszy we wszystkich trzech seriach, to on będzie faworytem tej pary. Bardzo prawdopodobne jednak, że przegrany awansuje do drugiej serii jako tzw. lucky loser.

2
/ 4

W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Forfang sklasyfikowany jest o pięć pozycji wyżej od Deschwandena, który dość nieoczekiwanie wyrósł na lidera Szwajcarów w sezonie 2020/21. Na półmetku Turnieju Czterech Skoczni to jednak Deschwanden jest o pięć lokat lepszy od Forfanga.

Podczas sobotnich treningów Deschwanden dwukrotnie pokonał Forfanga, ale w kwalifikacjach to Norweg skoczył o siedem metrów dalej. W tej parze z pewnością nie zabraknie emocji.

3
/ 4

Obaj sąsiadują ze sobą w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata (Johansson zajmuje ósme miejsce, Paschke dziewiąte), a po czterech skokach w Turnieju Czterech Skoczni są także blisko siebie w klasyfikacji turnieju (Paschke 29., Johansson 33.).

Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę sobotnie treningi i kwalifikacje, faworytem tej rywalizacji wydaje się być Johansson (3-0 dla Norwega w trzech seriach). Paschke zgubił swoją formę i nie prezentuje się już tak dobrze, jak jeszcze kilka dni temu. Jeśli jednak w konkursie zdoła się przełamać, może sprawić Norwegowi trochę problemów.

4
/ 4

Zniszczoł był lepszy od Słoweńca na obu sobotnich treningach. Szczególnie dobrze spisał się w drugiej serii, kiedy skoczył aż 128,5 metra, czyli poza punkt HS skoczni w Innsbrucku. W kwalifikacjach jednak obaj skoczkowie wylądowali na 119 metrze, a po uwzględnieniu wszelkich przeliczników, Zniszczoł wyprzedził Jelara o 1,4 punktu. To może być bardzo ciekawa rywalizacja.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (1)
avatar
Luigi1944
3.01.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gdzie się podział Kamil Stoch? Zapraszam do oglądania: