Finał marzeń w Antwerpii!

Nie lada gratka czeka na fanów snookera w finale Antwerp Open. W walce o 10 000 funtów i 2000 punktów rankingowych naprzeciwko siebie staną dwie gwiazdy snookera - [tag=6343]Mark Selby[/tag] i [tag=5954]Ronnie O'Sullivan[/tag].

Pierwszy na mecie belgijskiego turnieju zameldował się O’Sullivan, który bez większych problemów pokonał Bena Woollastona 4:2. Aktualny mistrz świata wyśmienitą formę zaprezentował zwłaszcza w dwóch pierwszych frejmach, które zakończył wbijając kolejno 100 i 123 punkty przy jednym podejściu.

W kolejnych partiach doświadczony Anglik nie prezentował już jednak takiej regularności. Często pudłował nawet proste bile, niedokładnie wyprowadzał białą, a w trudnych sytuacjach podejmował zbędne ryzyko. Efektem takiej gry było pozostawianie na stole prostego układu rywalowi, który z trudem bo z trudem, ale zdołał wygrać dwie partie. Presja wielkiego rywala oraz telewizyjnych kamer nie pozwoliły mu jednak na osiągnięcie lepszego wyniku, przez co mecz zakończył się zwycięstwem O’Sullivana 4:2.

Dużo więcej problemów ze swoim półfinałowym przeciwnikiem miał natomiast Selby. Niedawny lider światowego rankingu objął co prawda prowadzenie 3:0, ale oprócz pierwszego frejma (zakończonego 83 - punktowym brejkiem) niemiłosiernie męczył się przy stole. W drugiej partii zawodnicy co chwilę siadali i podnosili się ze swoich krzeseł, a do zwycięstwa wystarczyło zdobycie zaledwie... 48 punktów.

W kolejnych dwóch partiach górą był już Jack Lisowski i atmosfera w Lotto Arena zaczynała się robić coraz gorętsza. Zwłaszcza, że na początku szóstej partii Selby oddał stół rywalowi, mając na koncie zaledwie 20 punktów. Lisowski nie zdołał jednak skorzystać z prezentu i już po chwili z powrotem usiadł na swoim krześle, by z tamtej perspektywy przyglądać się, jak jego rywal czyści stół i odbiera mu na dzieję na zwycięstwo.

W finale Antwerp Open dojdzie więc do wielkiego klasyku i pojedynku gwiazd snookera. Obaj snookerzyści znają się bowiem doskonale, a tajemnicą poliszynela pozostaje fakt, że nie darzą się zbytnią sympatią. Ich starcie jest więc gwarancją olbrzymich emocji, czego dowodem może być pamiętny finał turnieju Masters sprzed trzech lat.

Półfinały:
Ben Woollaston - Ronnie O’Sullivan 2:4
0-117 (100), 0-136 (123), 81-0, 1-95, 75-0, 0-73

Jack Lisowski - Mark Selby 2:4
11-83, 42-48, 48-74, 108-7, 70-38, 20-73

Finał:
20:00 Mark Selby - Ronnie O’Sullivan (transmisja w Eurosport)

Źródło artykułu: