Polska olimpijka w nowej roli. "Będę obok legendy"

Getty Images / Milos Vujinovic/SOPA Images/LightRocket  / Na zdjęciu: Aleksandra Król
Getty Images / Milos Vujinovic/SOPA Images/LightRocket / Na zdjęciu: Aleksandra Król

Aleksandra Król zastąpiła zamkniętą na kwarantannie Natalię Czerwonkę i ze Zbigniewem Bródką będą chorążymi reprezentacji Polski podczas otwarcia ZIO w Pekinie. Zawodniczka opowiedziała nam również o tym, jak w Pekinie pomogli jej skoczkowie.

"Klątwę chorążego" polski sport zna od końcówki ubiegłego wieku. Najczęściej jednak mówi się o niej w kontekście letnich igrzysk, w których od 1992 roku żaden z chorążych nie wywalczył na tej samej imprezie medalu. W sportach zimowych niemoc chorążych trwa od pierwszego udziału w noworocznych igrzyskach. Nie zwraca na to uwagi Aleksandra Król, która będzie na czele polskiej delegacji razem ze Zbigniewem Bródką.

- Jestem dumna z bycia chorążym - mówi nam szczęśliwa snowboardzistka. - Nie boję się przesądów. Nie wierzę w nie. Nie mogę się tylko doczekać, aż w piątek wejdę na stadion na czele naszej reprezentacji - dodaje.

Obok legendy

Zawodniczka poprowadzi polską delegację podczas ceremonii otwarcia ZIO w Pekinie razem ze Zbigniewem Bródką. Panczenista będzie pełnił tę funkcję po raz drugi. Zadebiutował cztery lata temu w Pjongczangu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo na lotnisku. "Zaniemówiłem"

- Będę szła obok takiej legendy jak Zbigniew Bródka. To zaszczyt! - cieszy się snowboardzistka. - Mam nadzieję, że dobrze zastąpię w tej roli Natalię Czerwonkę. Życzę jej, żeby szybko wróciła na lód, podobnie jak reszcie olimpijczyków na kwarantannie - dodaje.

Aleksandra Król wystartuje w igrzyskach po raz trzeci. W 2014 roku w Soczi zajęła dziewiąte i 12. miejsce w konkurencjach slalom gigant równoległy i slalom równoległy. Cztery lata później w Pjongczangu była 11. w slalomie gigancie równoległym.

Tuż przed wylotem do Pekinu polska zawodniczka sprawiła dużą sensację podczas rywalizacji w austriackim Simonhoehe. Tam Król wygrała pierwsze zawody w Pucharze Świata.

Jednak pierwsze godziny w wiosce olimpijskiej w Zhangjiakou okazały się niemiłym zaskoczeniem.

Pomogli skoczkowie

Aleksandra Król wyjaśnia: - Jestem uczulona na pierze, a wypełnione są nim wszystkie poduszki i kołdry. Szef misji olimpijskiej próbował załatwić mi syntetyczną pościel, ale nie udało się niczego znaleźć. Chińczycy kazali nam czekać dwa tygodnie. Żartowałam, że może będzie szybciej, gdy zamówię to przez internet.

Z pomocą zawodniczce przyszli dopiero skoczkowie narciarscy, którzy później dolecieli do Pekinu. - Akurat byłam w kontakcie z Dawidem Kubackim. Pytał, czy niczego nam na miejscu nie brakuje. Powiedział, że spróbuje załatwić mi syntetyczną poduszkę i kołdrę. Udało im się, za co dziękuję całej ekipie skoczków!

Start Aleksandry Król w ZIO zaplanowany jest na 8 lutego. Kibice liczą, że zawodniczka podtrzyma świetną formę z rywalizacji w Pucharze Świata.

Łóżko na pilota, poduszki-kołderki i moda na fryzjera. Polscy olimpijczycy pokazali, jak spędzają czas w Chinach

Takiej zawodniczki nie mieliśmy od 12 lat! "Staram się być jedną z was"

Komentarze (1)
avatar
steffen
4.02.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Igrzyska kontrastów. Posiłki przynoszą roboty, a na zwykłą kołdrę trzeba 2 tygodnie czekać :D