Na początku września karuzela SailGP zawitała na Stary Kontynent i pozostanie na nim do połowy października. W tym czasie w trzech europejskich portach rozegrane zostaną jedyne tegoroczne wyścigi w tej części świata. Starty we francuskim Saint Tropez już za nami, w najbliższy weekend będziemy świadkami rywalizacji w Taranto, a za niecały miesiąc światowa czołówka powalczy o punkty do klasyfikacji generalnej w hiszpańskim Kadyksie.
Poza premierową edycją imprezy w 2019 roku, tak skromnej obsady europejskich portów jeszcze nie mieliśmy. Nie świadczy to oczywiście o tym, że zainteresowanie żeglarstwem w Europie spada, wręcz przeciwnie, to znak, że lawinowo wzrasta ono w innych częściach świata, a ponieważ w najbogatszych krajach pojawiają się również dodatkowe fundusze, nie może dziwić, że włodarze SailGP coraz częściej odpływają ze swoimi planami poza Europę.
Dwa tygodnie temu w Saint Tropez byliśmy świadkami przebudzenia Brytyjczyków. Po dwóch bardzo nieudanych występach w Chicago i Los Angeles, tym razem „Wyspiarze” w końcu udowodnili, że na żeglarstwie znają się mało kto. Dowodzona przez Bena Ainsliego załoga świetnie spisywała się już w wyścigach eliminacyjnych, aż cztery z pięciu kończąc na podium. Finał był jedynie formalnością, świetnie dysponowani tego dnia Brytyjczycy nie zostawili złudzeń reszcie stawki, wyprzedzając na finiszu Australijczyków i Hiszpanów.
Właśnie Hiszpanów, którzy na razie są największym zaskoczeniem serii. W ubiegłym sezonie ani razu nie otarli się oni o podium, zwykle kończyli rywalizację na szarym końcu, tymczasem w tym roku imponują znakomitą formą. W Saint Tropez zajęli miejsce na najniższym stopniu „pudła”, w Los Angeles wdrapali się na jego najwyższy stopień, a w Chicago wysłali sygnał odnośnie zwyżkującej formy, triumfując w jednym z wyścigów eliminacyjnych. Załoga dowodzona przez Diego Botína na pewno zepnie się szczególnie mocno na kolejną rundę w Kadyksie, jednak już i na włoskich wodach będzie chciała zaprezentować się z jak najlepszej strony.
Póki co w całym cyklu najlepiej prezentują się z kolei Australijczycy, co nie stanowi absolutnie żadnego zaskoczenia. Tom Slingsby i spółka nie schodzą na razie z podium – rozpoczęli od drugiego miejsca w Chicago, później była trzecia pozycja w Los Angeles i znów druga we Francji. Czy w końcu przyszła pora, aby w Apulii wdrapać się na najwyższy stopień podium?
Australijczycy będą groźni, bo… zawsze są groźni. Na dobry wynik na pewno stać również Brytyjczyków i nieobliczalnych Hiszpanów, z walki o czołowe pozycje nie zrezygnują z pewnością także Duńczycy, którzy w przekroju całego sezonu prezentują się bardzo solidnie, zmagania w Los Angeles ukończyli na trzecim miejscu, a w klasyfikacji generalnej cyklu plasują się jedną pozycję niżej.
Wielka niewiadomą jest forma Nowozelandczyków. „All Black” od zawsze walczą z Australijczykami o końcowy triumf w cyklu i od zawsze… zmuszeni są oglądać ich plecy. Bieżący sezon miał być przełomowy i rozpoczął się zresztą zgodnie z oczekiwaniami żeglarzy z antypodów, którzy w Chicago wygrali w cuglach. Kolejny start w Los Angeles zupełnie nie poszedł jednak po ich myśli, a wygrana w pierwszym wyścigu w Saint Tropez była jedynie dobrą prognozą na fatalne zakończenie rywalizacji. We Francji Nowozelandczycy zostali zdyskwalifikowani w dwóch ostatnich wyścigach i zakończyli zmagania na odległej pozycji. Efekt? Dopiero piąte miejsce w „generalce” z dziewięciopunktową stratą do Australijczyków. Przekreślanie „All Blacks”, rzecz jasna, nie ma sensu, bo sezon jest bardzo długi, a przed nami jeszcze dziewięć pasjonujących rund, kiepskim wejściem w sezon na pewno nie ułatwili oni sobie jednak walki o końcowy triumf w tej imprezie.
Rudna w Taranto wraca do kalendarza SailGP po rocznej przerwie. Po raz ostatni światowa czołówka rywalizowała o punkty w tym pięknym zakątku w czerwcu 2021 roku. Dosyć niespodziewanie triumfowali wówczas Japończycy, którzy jeszcze bardziej niespodziewanie wyprzedzili na podium Hiszpanów i Amerykanów. Jak będzie wyglądało włoskie „pudło” w tym roku?
Plany transmisyjne Sportklubu z SailGP w Taranto:
sobota 23 września, godz. 13:30 (na żywo)
niedziela 24 września, godz. 14:25 (premiera)
ZOBACZ WIDEO: Myśli o NBA kuszą! – wywiad z Adamem Waczyńskim