Sprawa miała swój początek pod koniec zeszłego roku. Legenda FC Barcelony i reprezentacji Brazylii trafiła do więzienia pod zarzutem napaści na tle seksualnym w nocnym klubie, przy czym w dalszym ciągu nie został skazany.
Na reakcję jego pracodawcy nie trzeba było długo czekać. Pumas UNAM z przyczyn dyscyplinarnych postanowił rozwiązać obowiązujący kontrakt z Danim Alvesem. Wiele wskazuje na to, że 40-letni zawodnik nie wróci do gry w piłkę.
Alves musi mierzyć się również z problemami osobistymi. Dinorah Santana, z którą Brazylijczyk rozwiódł się w 2011 roku, postanowiła całkowicie zerwać z nim stosunki. Była żona piłkarza udzieliła mocnej wypowiedzi przed kamerą "Cuatro".
- Dla mnie on już nie istnieje. Zawsze spuszczałam głowę, nigdy nie robiłam przedstawień i żadnych skandalów - powiedziała.
ZOBACZ WIDEO: "Jestem rozgoryczony". Mateusz Gamrot szczerze po walce z Rafaelem Fizievem
Przede wszystkim Santana martwi się o swoje dzieci. Kobieta powtarzała, że nie ma zamiaru więcej rozmawiać z oskarżonym.
- Chciałam pomóc ojcu moich dzieci, jednak bycie dziećmi rzekomego gwałciciela jest czymś bardzo nieprzyjemnym. Chcę, żeby on po prostu zniknął z mojego życia - wypaliła Santana, przepytywana przez dziennikarza.
Czytaj więcej:
Boniek znów wbił szpilę TVP. "Brzydzę się"
Ważny apel Lewandowskiego ws. wyborów. Jest spory odzew