Pięć milionów obserwujących na Instagramie i dwa miliony na Tik Toku. Alica Schmidt mogłaby żyć już tylko ze swojego statusu gwiazdy, który osiągnęła, ale nie zamierza rzucać kariery sportowej. Chociaż stypendium w niemieckiej reprezentacji wynosi zaledwie 700 euro miesięcznie.
25-letnia Niemka jest ambasadorką marki Boss i niedawno reprezentowała ją w czasie tygodnia mody w Mediolanie. Przyznaje, że dobiera swoich partnerów i mogłaby zarabiać dużo więcej. - Potrafię odrzucić wysokie oferty. Przykładowo dwa miesiące temu dostałam jedną od znanej marki. Ale nie popierałam jej działań w stu procentach. Nie czułabym się komfortowo w tej współpracy. Dostałabym za jedną kampanię kilkaset tysięcy - powiedziała w rozmowie z Philippem Westermeyerem w podcaście OMR.
Fani trzymają kciuki za Schmidt, ponieważ Niemka cały czas walczy o olimpijską kwalifikację. Czy wystąpi w tym roku w Paryżu? Będzie musiała poprawić swój życiowy rekord w biegu na 400 metrów wynoszący 52,8 sekundy o pełną sekundę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo imponuje formą. Pokazali, co zrobił na treningu
- Każdego dnia musisz przekraczać swoje ograniczenia. Często zdarza się też, że wymiotuję po treningu, bo tak się cierpi - przyznała.
Już kilka lat temu australijski magazyn Busted Coverage okrzyknął Niemkę "najseksowniejszą sportsmenką świata". Jednak to nie do końca spodobało się Schmidt. - Ten tytuł dla mnie nic nie znaczy. Opiera się na subiektywnej opinii kogoś innego, oceniającego wygląd osoby. Lubię myśleć, że piękno pochodzi od środka - przyznała na łamach Sun Sport.
W weekend w Lipsku można było zobaczyć w akcji Schmidt podczas halowych mistrzostw Niemiec. W swojej koronnej konkurencji na 400 metrów zdobyła srebrny medal.
Zobacz zdjęcia Alicji Schmidt: