Wielu polskich kibiców bardzo często wraca myślami i ogląda skróty z finału Ligi Mistrzów z 2005 roku. To wówczas AC Milan prowadził do przerwy z Liverpoolem 3:0, a między słupkami The Reds stał nie kto inny, jak Jerzy Dudek.
I nikt w przerwie nie dawał już żadnych szans Anglikom, ale między 54. a 60. minutą Liverpool strzelił trzy gole i doprowadził do remisu, a później wygrał w karnych po cudownych interwencjach Dudka. W tym niezwykłym meczu grał wspomniany Vladimir Smicer i walnie przyczynił się do zdobycia pucharu przez The Reds. To właśnie on strzelił drugiego gola dla Liverpoolu, a także wykorzystał "jedenastkę" w serii rzutów karnych.
ZOBACZ WIDEO: Śmierć zajrzała w oczy Świderskiemu. "Mogliby mnie nie odratować"
Do dzisiaj Smicer przyjaźni się z Dudkiem, co można zobaczyć na ich profilach w mediach społecznościowych, gdy razem pozują do zdjęć. Mają wspólną pasję - grę w golfa.
Smicer w Liverpoolu - podobnie jak Dudek - ma status legendy. Na Anfield grał przez sześć lat i poza wspomnianą Ligą Mistrzów, zdobył również Puchar UEFA, Superpuchar UEFA, Puchar Anglii i dwukrotnie Puchar Ligi. Zagrał blisko 200 meczów dla Liverpoolu.
Jest też wielokrotnym reprezentantem Czech. Łącznie wystąpił w 80. meczach. Grał też w pamiętnych dla Czechów finałach mistrzostw Europy w 1996 roku, gdy kadra ta była rewelacją turnieju, dochodząc aż do finału. Tam lepszym zespołem okazała się reprezentacja Niemiec.
Zobacz, jak Smicer wyglądał kiedyś, a jak wygląda teraz: