Aleksandra Król-Walas z powodu ciąży przez rok nie startowała w zawodach. Do rywalizacji w Pucharze Świata wróciła w wielkim stylu. Polka w sobotę (30.11) zajęła drugie miejsce podczas zmagań w chińskim Mylin. Lepsza od niej była tylko czeska zawodniczka, Ester Ledecka (szczegóły: TUTAJ).
Król-Walas pasję do sportów zimowych przejawiała już od dzieciństwa, gdy wraz z rodzicami wyjeżdżała na zagraniczne stoki. Jeden z takich wypadów zakończył się komicznym spotkaniem z policją. Polka miała wtedy siedem lat. O szczegółach opowiedziała w 2022 roku, goszcząc w programie "Raport z Igrzysk".
- Ja nawet tego nie pamiętam, to moi rodzice zawsze opowiadają tę historię. Byliśmy w Austrii albo we Włoszech i ja tam na "krechę" wszędzie jeździłam. No i w pewnym momencie podjechała policja - opowiadała Dawidowi Górze z WP SportoweFakty.
- Najpierw złapali mnie, kazali mi wskazać rodziców. Pokazałam na nich, oni nie wiedzieli o co chodzi. Okazało się, że za szybko jeżdżę między ludźmi i ktoś się poskarżył. No i tak zaczęła się ta przygoda ze snowboardem - mówiła z szerokim uśmiechem Król-Walas.
Przygoda przerodziła się w piękną karierę. Polka pięciokrotnie stawała na podium w zawodach Pucharu Świata, a w 2022 roku była najlepsza na stoku w austriackim Simonhoehe. Na koncie ma też brązowy medal mistrzostw świata w slalomie równoległym z 2023 roku.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Co za figura! Piękna dziennikarka poleciała na wakacje