Podczas igrzysk w Paryżu Szeremeta wzbudziła podziw kibiców, przechodząc kolejne etapy rywalizacji bokserskiej z niesamowitą determinacją. Zdobycie srebra było historycznym wydarzeniem - Polska czekała na olimpijski medal w boksie aż 32 lata.
Mimo że młoda zawodniczka mierzyła w złoto, w walce finałowej musiała uznać wyższość rywalki, Lin Yu-Ting z Tajwanu. Kluczową rolę odegrały w tym warunki fizyczne przeciwniczki, takie jak wzrost, zasięg ramion oraz szybkość.
Pomimo tego, Julia Szeremeta jest uważana za bohaterkę. Mało kto przed igrzyskami przewidywał medal w tej dyscyplinie, a sukces dwudziestolatki był ogromnym zaskoczeniem. Po powrocie do Polski srebrna medalistka stała się ulubienicą mediów i chętnie opowiada o swoich przeżyciach z Paryża w licznych wywiadach.
ZOBACZ WIDEO: Dostał na serwetce adres. Pojechał na Targówek i szok. "Był prawidłowy"
Jedno z bardziej intrygujących pytań padło jakiś czas temu podczas rozmowy w "Kanale Sportowym". Mateusz Borek, prowadzący rozmowę, odczytał wiadomość od fana: "Czy Julka dałaby się zaprosić na kawę? Czy Twoje serce jest zajęte, czy wolne?".
Julia, z uśmiechem na twarzy, odpowiedziała: "Serce wolne. Tryb singiel, ale sport." Tym samym jasno dała do zrozumienia, że obecnie skupia się wyłącznie na swojej karierze i pasji, jaką jest boks.
Nieco później, podczas wizyty u Kuby Wojewódzkiego, Szeremeta potwierdziła, że nie ma chłopaka.