Dramat rozegrał się w połowie stycznia. W lidze młodzieżowej do lat 18 rywalizowały ze sobą drużyny Metalurga Nowokuźnieck i Sibira Nowosybirsk. W drugiej tercji na lodzie doszło do tragedii. Aleksandr Orechow (Metalurg) upadł nieprzytomny.
16-letni Rosjanin dostał krążkiem w szyję, czyli miejsce, które u hokeistów nie jest chronione. Krążek leciał z wielką prędkością, zagraniczne media piszą o około 160 kilometrach na godzinę.
- Straszny wypadek. Trudno powiedzieć, czy można było się przed nim uchronić. To jest hokej, bardzo ryzykowny sport, w którym czasami zdarzają się niefortunne zbiegi okoliczności - komentuje Libor Prochazka, legendarny czeski hokeista.
Rosyjski hokeista szybko został przewieziony do szpitala, gdzie wprowadzono go w stan śpiączki farmakologicznej. Krążek uszkodził tętnicę szyjną i złamał kilka kości. Niestety, obrażenia okazały się śmiertelne i lekarze nie byli w stanie go uratować. Orechow zmarł 2 lutego.
- Śmierć nastąpiła w wyniku odniesionych obrażeń. Mogę jedynie złożyć najszczersze kondolencje dla rodziny i przyjaciół. Jego odejście to wielka strata dla rosyjskiego hokeja - mówi dyrektor generalny klubu, Władimir Rokkel.
Aleksandr Orechow był wielkim talentem. W ekipie Metalurga był kapitanem juniorskiej drużyny. Rosjanie wiązali z nim bardzo duże nadzieje. Wszyscy byli pewni, że 16-latek za dwa lata trafi do NHL.
Opracował CYK
Co muszą zrobić polscy skoczkowie, by lepiej skakać?
Pech to mało powiedziane.
Współczuje przede wszystkim najbliższym tego młodego sportowca.
Nie da się ukryć, że hokej to niebezpieczny s Czytaj całość