Pół mln zł za śmierć córki. Tyle szpital zapłacił Bartłomiejowi Bonkowi

PAP / Krzysztof Świderski
PAP / Krzysztof Świderski

500 tysięcy złotych - tyle opolski szpital wypłacił rodzinie polskiego sztangisty w ramach zadośćuczynienia za śmierć córki. Bonkowie jednak nie dają za wygraną i domagają się znacznie większych pieniędzy.

W tym artykule dowiesz się o:

Sprawa Bartłomieja Bonka poruszyła całą Polskę. Brązowy medalista igrzysk olimpijskich w Londynie przeżył osobisty dramat. W wyniku komplikacji podczas porodu jedna z jego córek-bliźniaczek urodziła się z poważnym niedotlenieniem mózgu. Niespełna dwa lata później Julia zmarła.

Polski sztangista walczy w sądzie o odszkodowanie. Bonk domaga się od szpitala ginekologiczno-położniczego w Opolu 2 miliony złotych.

Właśnie nastąpił przełom w sprawie. Władze szpitala wypłaciły Bonkowi i jego żonie 500 tysięcy złotych. To jednak ich nie zadowala i domagają się pozostałej kwoty za błędy popełnione podczas porodu.

- Szpital oraz jego ubezpieczyciel przyznali, że doszło do błędu, który skutkował śmiercią Julii Bonk. Pomniejszyliśmy powództwo o tę wypłaconą kwotę, ale proces trwa nadal. Opinie biegłych nie pozostawiają żadnych wątpliwości, dlatego dochodzimy od szpitala wypłaty kolejnych 1,5 miliona złotych - komentuje w "Nowej Trybunie Opolskiej" Bartłomiej Janyga, pełnomocnik rodziny.

Prawnicy sztangisty dowodzą, że tragedii można było uniknąć przez przeprowadzenie cesarskiego cięcia. Takiej decyzji jednak nie podjęła Hanna Żwirska-Lembrych (lekarka przyjmująca poród), która w osobnym procesie odpowiada za nieumyślne spowodowanie śmierci.

Opracował CYK

Źródło artykułu: