Justyna Kowalczyk to jedna z najpopularniejszych sportsmenek w Polsce. Kibice cenią ją za liczne sukcesy w biegach narciarskich. Niestety, sława ma także negatywne strony, o których sportsmenka z Kasiny Wielkiej właśnie opowiedziała.
Okazuje się, że Kowalczyk prześladuje od dłuższego czasu fanatyk. W najnowszym felietonie dla "Gazety Wyborczej" dwukrotna mistrzyni olimpijska ujawniła wstrząsającą prawdę.
- Kilka dni temu spod domu moich rodziców w Kasinie Wielkiej policja zabrała oszołoma z nożem. Oszołom ów już niejedną noc przespał na pobliskim przystanku autobusowym. Przyjeżdżał z drugiego końca Polski, gdy dowiadywał się, że mogę być z rodziną. Od kilku lat twierdzi, że broni mnie przed szatanem i że moje życie do niego należy - pisze biegaczka.
Pojawianie się mężczyzny pod domem rodziców Justyny to nie wszystko. Oprócz tego Kowalczyk padła ofiarą nękania w sieci. Mistrzyni olimpijska nie ukrywa, że jest przerażona.
- Rzeczy, które wypisywał do mnie na Facebooku, nie nadają się do publikacji. Bałam się go od dawna. Bo nikogo nie boję się tak bardzo, jak fanatyków. Nie wiem, czy ingerencja policji coś w sprawie tego natręta zmieni. Choć mam nadzieję - dodała.
Na razie nie wiadomo, co stało się z zatrzymanym mężczyzną. Uporczywe nękanie zagrożone jest karą do trzech lat pozbawienia wolności. Wobec "psychofanów" stosowany jest także sądowy zakaz zbliżania się do pokrzywdzonego.
Opracował CYK
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: cudowny gol 15-latka z Katowic. To następca Milika?