Wyjaśnijmy po kolei: o co chodzi z dziewiątą lotką? W zawodach darterskich to określenie sytuacji, w której jeden z graczy zeruje licznik w trzech podejściach po trzy lotki, a zatem schodzi dokładnie do zera z 501 punktów. W turniejach telewizyjnych zdarza się to na tyle rzadko (w ciągu roku kilka lub kilkanaście), że organizatorzy przygotowują specjalną premię dla gracza, który tego dokona.
W tym roku tytularny sponsor światowego czempionatu (jeden z angielskich bukmacherów) przeznacza 60 tysięcy funtów dla gracza, drugie tyle na fundusz walki z rakiem prostaty, a trzecie tyle dla losowo wybranego kibica na widowni.
Podczas zeszłorocznych mistrzostw świata PDC żaden z graczy tej sztuki nie dokonał, ale już w aktualnie trwającej edycji udała się ona Holendrowi Christianowi Kistowi w meczu I rundy z Łotyszem Madarsem Razmą. Co ciekawe, całe spotkanie padło łupem rywala. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kuriozalna sytuacja w szkockiej League Two
27 grudnia był pierwszym dniem zmagań, jeśli chodzi o III rundę mistrzostw świata. Na tym etapie pozostało już tylko 32 zawodników. I już w premierowym spotkaniu sesji popołudniowej, w którym Australijczyk Damon Heta mierzył się z Anglikiem Lukiem Woodhousem kibice obejrzeli dziewiątą lotkę.
W trzecim legu drugiego seta Heta przy dwóch pierwszych podejściach sześciokrotnie trafił potrójną dwudziestkę, a w kolejnym dorzucił najpopularniejsze rozwiązanie, a więc T20, T19 i D12. W szał radości wpadł nie tylko sam zawodnik, ale także oczywiście kilkunastotysięczny tłum kibiców w londyńskiej Alexandra Palace. Ale na uwagę zasługuje reakcja rywala Australijczyka.
Luke Woodhouse najpierw sam wyskoczył w górę z radości, następnie wyściskał Hetę na scenie, a potem chwycił go za rękę i - niczym sędzia ze sportów walk - uniósł ją do góry przed publicznością. Całą sytuację można zobaczyć na materiale wideo poniżej.
To wspaniały gest fair play, który pokazuje, że w darcie, choć oczywiście każdy rywalizuje z przeciwnikiem, potrafi też docenić klasę rywala i pogratulować mu tak elitarnego osiągnięcia. Dziewiąta lotka wydarzyła się bowiem w 31-letniej historii MŚ federacji PDC po raz 16., a w historii "turniejów telewizyjnych" - po raz 96.
Co ciekawe, w sesji wieczornej podczas meczu Gerwyna Price'a z Joe Cullenem miało miejsce inne rzadkie wydarzenie w darcie, czyli "big fish" - finisz ze 170 punktów. Tej sztuki dokonał drugi z wymienionych graczy i to w ostatnim, siódmym secie, doprowadzając do stanu 5-5 w legach. Ostatnią rozgrywkę i całe spotkanie spotkanie wygrał jednak Walijczyk, który wcześniej prowadził już 3:0, ale trzy kolejne sety przegrał. Finalnie jednak awansował do 1/8 finału.
Do czwartej rundy awansowali też rozstawieni z numerami 7 oraz 8 Jonny Clayton i Stephen Bunting, a także Peter Wright i broniący tytułu Luke Humphries, W turnieju udział bierze też jedyny Polak - Krzysztof Ratajski, który w walce o najlepszą szesnastkę w niedzielę w sesji popołudniowej zmierzy się z Holendrem Kevinem Doetsem.
Wyniki piątkowych meczów III rundy MŚ PDC w darta
Damon Heta (Australia, 9) - Luke Woodhouse (Anglia) 3:4
Jonny Clayton (Walia, 7) - Daryl Gurney (Irlandia Płn., 26) 4:3
Stephen Bunting (Anglia, 8) - Madars Razma (Łotwa) 4:1
Gerwyn Price (Walia, 10) - Joe Cullen (Anglia, 23) 4:3
Jermaine Wattimena (Holandia) - Peter Wright (Szkocja, 17) 2:4
Luke Humphries (Anglia, 1) - Nick Kenny (Walia) 4:0