Fabian Hambuechen w Rio de Janeiro powiększył swój olimpijski dorobek medalowy. Po brązie zdobytym w Pekinie i srebrze w Londynie przyszedł czas na złoto w gimnastyce na drążku. Można było sądzić, że dla Niemca była to niezapomniana impreza. On jednak ma przykre doświadczenia z Brazylią.
28-letni sportowiec wrócił do rodzinnego kraju i wywołał burzę. Gimnastyk wypowiedział się na temat warunków panujących w wiosce olimpijskiej. Z jego słów wynika, że Brazylijczycy w tym aspekcie spisali się poniżej krytyki.
- Organizacja, higiena, zakwaterowanie i jedzenie - to wszystko było poniżej dopuszczalnych norm - powiedział mistrz olimpijski w niemieckich mediach.
Hambuechen na dowód swoich słów przytoczył kilka przykładów, które dla kibiców mogą być wstrząsające. Niemiec ujawnił, w jakich warunkach żyli najlepsi sportowcy świata.
- Jesteśmy przyzwyczajeni do europejskich norm, a tam... Nie było dnia, aby w wiosce olimpijskiej było czysto. Nie mogliśmy wyrzucać papieru toaletowego do ubikacji, bo rury kanalizacyjne ciągle się zapychały. Wyrzucaliśmy go do koszów na śmieci, a one były opróżniane ledwie co kilka dni. Kolejny przykład to woda, która nagle robiła się zielona, a po umyciu nią twarzy, swędziały oczy - przytacza sportowiec.
Oberwało się także władzom MKOl. Hambuechen opowiedział, że uczestnicy IO w Rio często byli straszeni grzywną w wysokości 10 tysięcy euro. Wszystko przez to, że ich prywatne ubrania miały symbole znanych marek odzieżowych. Natomiast w trakcie igrzysk zakazane jest jakiekolwiek reklamowanie sponsorów.
Opracował CYK
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: nieprawdopodobna bramka w Anglii. "Asystował"... wiatr!