Bobby Chacon stoczył w zawodowej karierze 67 walk. Odniósł 59 zwycięstw, z czego aż 47 przed czasem. Z ringu schodził pokonany siedem razy, jeden pojedynek zakończył się remisem.
Bokser znany był z pseudonimu "Schoolboy" ("Uczeń"). Otrzymał go ze względu na chłopięcy wygląd. W ringu jednak nie przypominał chłopca. Uderzał jak mężczyzna, znany był z widowiskowego stylu walki, lubił toczyć ringowe wojny. Niestety, przez te wszystkie lata przyjął także sporo ciężkich ciosów, co później odbiło się na jego zdrowiu.
W 2000 roku zdiagnozowano u niego encefalopatię bokserską - chorobę, na którą zapadają głównie pięściarze. Wskutek przyjmowania ciężkich ciosów dochodzi do uszkodzeń mózgu.
Chacon miał problemy z mówieniem, wysławiał się niewyraźnie. Doskonale widać to w poniższym filmie.
Rodzina oddała go do hospicjum. To stamtąd nadeszła tragiczna wiadomość. W środę, 7 września, 64-latek upadł, uderzył głową o ziemię, a niedługo później zmarł.
- Nie wiedzieliśmy dokładnie, co choroba z nim robi, ale wiemy, że jego ostatnie 25 lat życia nie należało do przyjemnych. On bardzo cierpiał - mówi Dolores Banegas, siostra boksera.
Chacon był mistrzem w swoim fachu, a dowodem na to są tytuły w dwóch kategoriach wagowych. W 1974 roku po zwycięstwie z Alfredo Marcano zdobył pas WBC w wadze piórkowej (stracił go jednak w drugiej obronie).
Na szczyt ponownie wspiął się w 1982 roku. Amerykanin pokonał wtedy - decyzją sędziów - Rafaela Limona i został mistrzem świata WBC w kategorii super lekkiej. Kibice go kochali, ale Chacon nie zawsze miał powody do radości. Jego życie pełne było tragicznych wydarzeń.
Pierwsza tragedia wydarzyła się w marcu 1983 roku. Kilka miesięcy wcześniej żona Chacona błagała go, aby rzucił boks i poleciał z nią na Hawaje. Bobby nie posłuchał. Ukochana wyjechała sama. Popełniła samobójstwo w przeddzień walki Amerykanina z Salvadorem Ugalde. Mimo tej tragedii "Schoolboy" wyszedł do ringu i wygrał. Zadedykował to zwycięstwo zmarłej małżonce.
Po raz drugi los okrutnie go doświadczył w 1991 roku. Chacon stracił kolejną ważną osobę. Syn Bobby Chacon Junior miał zaledwie 17 lat, gdy został zastrzelony w wojnie gangów. Obie te tragedie sprawiły, że słynny pięściarz załamał się i stracił całą fortunę, którą zarobił w ringu. W latach 90. widziano go, jak zbierał aluminiowe puszki, by związać koniec z końcem.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: gwiazda MMA uratowała małą dziewczynkę