Walka toczy się o Gabriela Barbosę, brazylijskiego piłkarza porównywanego do Neymara. Perełka z Santosu miała trafić do Barcelony, a w każdym razie ten klub miał mieć prawo pierwokupu. Tak się jednak nie stało.
Wszystko zaczęło się w 2013 roku, kiedy Barca podpisywała umowę z brazylijskim klubem dotyczącą sprowadzenia Neymara. Jeden z podpunktów dotyczył Gabriela Barbosy, czyli Gabigola. 20-latek niedawno zdobył z Brazylią olimpijskie złoto na IO w Rio, uznawany jest za wielki talent.
Tylko w ostatnim okienku transferowym Gabigol nieoczekiwanie wylądował w Interze Mediolan. Wszystko rozegrało się w końcowych dniach sierpnia, kiedy do Santosu wpłynęła oferta od Włochów. Zgodnie jednak z umową z Barceloną, kataloński klub powinien dostać trzy dni na kontrofertę, a tego terminu nie dotrzymano.
Tak argumentuje klub z Hiszpanii. Prawdopodobnie chodzi o to, że propozycja z Interu wpłynęła zbyt późno, aby Santos mógł dać wystarczająco dużo czasu Barcelonie na podjęcie decyzji w sprawie Gabigola. Katalończycy uważają, że zostali wystawieni do wiatru.
Oficjalnie: Gabriel Barbosa w Interze Mediolan. To trzeci wielomilionowy transfer klubu
Chcą sprawę skierować do sądu. Nie ma dla nich znaczenia, że Santos przyjął już 30 mln euro za zawodnika (ok. 12 mln poszło dla klubu, 12 mln dla Gabigola i jego rodziny, a ok. 6 mln dla firmy pośredniczącej w sprzedaży).
Odzyskać piłkarza pewnie nie odzyskają, jednak prawdopodobnie gra toczyć się będzie o kilkumilionowe odszkodowanie, które kataloński klub dostanie, jeśli udowodni swoją rację.
[b]ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: tak strzela pomocnik z Brazylii. Kapitalny gol
[/b]
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)