W 2002 roku powstała spółka akcyjna Bayern Monachium. 75% akcji posiada stowarzyszenie FC Bayern Monachium e.V. Klub na takich zasadach działa już zatem czternaście lat, a dopiero teraz pojawił się z tego powodu problem. Burzę wywołał pewien prawnik.
Lars Leuschner prywatnie jest fanem Bawarczyków, a jednocześnie profesorem prawa cywilnego, gospodarczego oraz spółek na uniwersytecie w Osnabrueck. To on wezwał monachijski sąd do... likwidacji mistrza Niemiec!
- Nie mam wątpliwości, że obecne struktury są niezgodne z prawem - mówi Leuschner.
Problemem jest wspomniane na początku stowarzyszenie, które posiada większościowy pakiet akcji. Zdaniem profesora, nie może ono generować tak dużych przychodów, jak to ma miejsce obecnie. Niedawno niemiecki gigant mógł pochwalić się ponad pół miliarda euro przychodów.
Według niemieckiego prawa, stowarzyszenia, jak FC Bayern Monachium e.V., może zarabiać jedynie tyle, ile potrzebuje na funkcjonowanie. Przepisy bowiem mówią, że taki rodzaj działalności nie może być nastawiony na komercję.
Co ciekawe, tak samo funkcjonują także inne niemieckie kluby, jak 1.FSV Mainz czy Schalke 04 Gelsenkirchen i one także mogą mieć problem.
- Wierzymy, że zarzuty są bezpodstawne. Poczekamy na wyrok sądu - krótko komentuje Bayern.
Jeżeli sąd przyzna rację Leuschnerowi, to może dojść do bezprecedensowej sytuacji, że mistrz Niemiec nagle zniknie. Na razie nikt jednak nie bierze pod uwagę takiej możliwości. A prawnicy Bayernu już pewnie pracują nad rozwiązaniem alternatywnym.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Messi wyhodował "psa-bestię"
Od zawsz Czytaj całość