O śmierci Mike'a Towella poinformowała na Facebooku jego dziewczyna, Chloe Ross. - Z wielką przykrością informuję, że mój najlepszy przyjaciel zmarł dziś wieczorem o godzinie 23:02 - napisała w piątkowy wieczór.
25-letni Szkot w trakcie walki zebrał wiele mocnych ciosów w głowę i doznał bardzo poważnych obrażeń. - Mike miał wylew krwi do mózgu i mocny obrzęk. W ostatnich kilku tygodniach przed walką narzekał na bóle głowy, ale sądziliśmy, że była to zwykła migrena związana ze stresem przed walką - dodała Chloe.
Rodzina do ostatnich sekund życia Towella czuwała przy jego łóżku. - Mike dzielnie walczył przez dwanaście godzin, gdy został odłączony od aparatury utrzymującej go przy życiu. Jesteśmy z niego dumni. Odszedł, robiąc to, co kochał - zakończyła partnerka pięściarza.
Scottish boxer Mike Towell has died in hospital after being seriously injured in a bout on Thursday, management says https://t.co/7dp4L5WJbu
— BBC Breaking News (@BBCBreaking) 1 października 2016
Towell przegrał z Dale'em Evansem przez techniczny nokaut w piątej rundzie. Świadkowie twierdzą, że sędzia zbyt późno przerwał pojedynek. Szkocki zawodnik z ringu został zniesiony na noszach, lekarz podali mu maskę tlenową. Po przewiezieniu do szpitala został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej.
Evans zaraz po zakończeniu walki był bardzo przejęty stanem zdrowia przeciwnika. - Chciałem tylko zwycięstwa. Nie miałem zamiaru go skrzywdzić - podkreślał.
Towell karierę na zawodowym ringu rozpoczynał w marcu 2013 roku. Do 29 września stoczył 12 walk, z czego jedenaście wygrał, a jedną zremisował. W 2015 roku Szkot walczył z polskim pięściarzem Łukaszem Janikiem. Wygrał przez techniczny nokaut w pierwszej rundzie.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: niecodzienny wypadek kierowcy F1. Nie uwierzysz, co zrobił