Szkocki pięściarz walczy o życie. Błąd sędziego? Za późno przerwał walkę?

Facebook
Facebook

Mike Towell przegrał walkę z Dale'em Evansem podczas turnieju Prizefighter rozgrywanego w czwartek (29.09.) w Radisson Blu Hotel w Glasgow. Doznał bardzo poważnych uszkodzeń głowy.

W tym artykule dowiesz się o:

Mike Towell był liczony już w pierwszej rundzie. W piątej padł na deski ponownie. Sędzia zezwolił mu na kontynuowanie walki. Pojedynek zakończył się kilka sekund później, gdy Dale Evans powalił go po raz trzeci. To była pierwsza porażka Szkota w karierze. Ale to w tej chwili najmniejszy problem.

Towell nie był w stanie wyjść z ringu o własnych siłach. Lekarze podali mu tlen, na noszach przetransportowali do karetki, a później przewieźli do szpitala. Pięściarz doznał poważnych obrażeń głowy.

- Mike leży w szpitalu Queen Elizabeth w Glasgow. Jego stan jest krytyczny. Menedżer zawodnika Tommy Gilmour jechał z nim karetką i przez całą noc czuwał przy jego łóżku razem z rodziną - czytamy w oficjalnym oświadczeniu klubu St Andrews Sporting Club, w którym Towell trenował.

Evans, który wygrał pojedynek z Towellem, nie był w humorze do świętowania.

- Chciałem tylko zwycięstwa. Nie miałem zamiaru go skrzywdzić - powiedział Walijczyk dziennikarzom. Później na Twitterze dodał: - Myślami jestem z Mike'em, jego rodziną i przyjaciółmi. Modlę się za niego.

Towell karierę na zawodowym ringu rozpoczynał w marcu 2013 roku. Do 29.09. stoczył 12 walk, z czego jedenaście wygrał, jedną zremisował. W 2015 roku Szkot walczył z polskim pięściarzem, Łukaszem Janikiem. Wygrał przez techniczny nokaut w pierwszej rundzie.

Świat trzyma kciuki za Towella. Tymczasem media na Wyspach atakują sędziego ringowego Victora Loughlina. "The Sun" pisze, że powinien zakończyć walkę dużo wcześniej. Przy okazji przypomina, że w marcu Loughlin naraził również na utratę zdrowia Nicka Blackwella, który po porażce z Chrisem Eubankiem jr zapadł w śpiączkę. Blackwell wrócił do życia, ale już nie może boksować.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: niecodzienny wypadek kierowcy F1. Nie uwierzysz, co zrobił

Komentarze (1)
avatar
DB Magpie
1.10.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Do Redakcji - dlaczego jeszcze nie podaliście ,że ten pięściarz zmarł około godziny 00:00 minionej nocy? Rzetelność dziennikarska na poziomie ...